Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Albo Baćka, albo Rosja

Kampania prezydencka na Białorusi już ruszyła

Łukaszenka nie myśli o liberalizacji, on potrzebuje pieniędzy. Łukaszenka nie myśli o liberalizacji, on potrzebuje pieniędzy. Sergei Gapon/AFP / East News
Białorusini, mimo że pogrążeni w kryzysie, są bardziej zadowoleni z życia niż Polacy. A jeśli już nie podoba im się Łukaszenka, to szybciej poprą opcję rosyjską niż zachodnią.
Kolejny raz opozycji nie udało się porozumieć i wystawić jednego wspólnego kandydata na prezydenta.Bladyniec/Wikipedia Kolejny raz opozycji nie udało się porozumieć i wystawić jednego wspólnego kandydata na prezydenta.

Według sondaży niezależnego instytutu NISEPI z Wilna aż 80 proc. Białorusinów twierdzi, że nie weźmie udziału w protestach, nawet gdyby sfałszowano wyniki listopadowych wyborów prezydenckich. Wprawdzie 51 proc. badanych opowiada się za zmianami politycznymi, ale ponad 46 proc. chciałoby, aby polegały one na zwiększeniu roli państwa. Poparcie dla opozycji wyraża 20 proc. badanych, ale już zaufanie do jej liderów – zaledwie 3,5 proc.

Jednocześnie Białorusini zajmują wysoką, 59 pozycję w rankingu społeczeństw zadowolonych z warunków życia (o jedno miejsce wyprzedzając Polaków). Instytut Gallupa opracował swój ranking, badając wysokość PKB na osobę, prognozowaną długość życia, poziom korupcji, poczucie wolności oraz dostępność pomocy społecznej. Do tych zadowolonych hasła starej opozycji zupełnie nie trafiają.

Powstaje natomiast nowa opozycja wobec Alaksandra Łukaszenki. Wcale nie liberalna, prozachodnia, lecz proputinowska. I wnet może się okazać nawet silniejsza niż ta pierwsza. – Choć większość Białorusinów jest przeciwna zjednoczeniu z Rosją, to 20 proc. społeczeństwa uważa, że to Putin powinien być prezydentem Białorusi. Że powinniśmy być razem z Rosją. Tak myśli zwłaszcza wieś – wyjaśnia Andrej Dmitrjew, wiceszef opozycyjnego ruchu Mów Prawdę!. I dodaje, że tę grupę jednoczy rosyjska propaganda, wszechobecne na Białorusi rosyjskie media straszące faszyzmem ukraińskim.

Takiej silnej busoli brakuje starej opozycji. Część z niej uważa, że należy stawiać na tę grupę społeczeństwa, która wzięła sprawy w swoje ręce, i nie czekając na przyzwolenie Łukaszenki, zajęła się prywatnym biznesem. To oni wytwarzają dziś blisko połowę PKB. Są niezadowoleni z państwa, które reguluje i miesza się do ekonomii, decyduje nawet o poziomie cen.

Polityka 22.2015 (3011) z dnia 26.05.2015; Świat; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Albo Baćka, albo Rosja"
Reklama