Zbieg okoliczności sprawia, że ćwierć wieku po tym, jak RPA zerwała z apartheidem i obrała drogę ku równemu traktowaniu wszystkich obywateli, do wyjścia z więzienia przygotowuje się Oscar Pistorius. Niepełnosprawny lekkoatleta został skazany za nieumyślne zastrzelenie swojej partnerki Reevy Steenkamp, modelki i prezenterki telewizyjnej. Z pięciu lat kary pozbawienia wolności za kratami ma przebywać tylko 10 miesięcy. Południowoafrykańskie prawo przewiduje, że przestępcy skazani za pewne rodzaje przestępstw mogą ubiegać się o przedterminowe opuszczenie zakładu karnego już po odbyciu jednej szóstej oznaczonej kary. Dlatego Pistorius w sierpniu opuści więzienie w Pretorii, by resztę wyroku pozostać w areszcie domowym. Tam będzie czekał na ewentualny proces apelacyjny, który może zacząć się w listopadzie – sportowcowi grozi powrót za kraty, tym razem na 15 lat, o ile sąd uzna, że zabił umyślnie.
Pistorius jest białoskórą gwiazdą światowego sportu, proces z nim w roli głównej śledzono na wszystkich kontynentach. Przy czym jego łagodne traktowanie nie wynika z koloru skóry albo sławy sportowca pokonującego przeciwności. Skazany korzysta po prostu z liberalnych przepisów, które przyjmowała w latach 90. demokratyzująca się Republika, wcześniej spętana strachem przed wszechmocnym państwem. Zniesienie apartheidu oddało kraj czarnej większości, ale nie zniosło wielu nierówności i nie rozwiązało wszystkich problemów, o czym sprawa Pistoriusa dobitnie przypomina. Stąd w RPA apele, że czas na kolejne etapy reform społecznych. W tym na zatrzymanie fali przestępstw z użyciem broni palnej i masowych, z reguły niezgłaszanych, przestępstw wobec kobiet. Prawdopodobieństwo, że mieszkanka RPA zostanie zgwałcona, wynosi 40 proc.