Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Katastrofa MH17 stała się punktem zwrotnym w postrzeganiu przez świat wojny na wschodzie Ukrainy

Upamiętnienie ofiar katastrofy w Australii Upamiętnienie ofiar katastrofy w Australii Bokeh-licious / Flickr CC by 2.0
Przed rokiem, 17 lipca 2014, w miejscowości Hrabowe w Donbasie, tuż przy ukraińsko-rosyjskiej granicy zestrzelono samolot pasażerski Malaysia Airlines MH17. Zginęło 298 osób.
Przed lotniskiem Schiphol w Amsterdamie ludzie układali kwiaty w intencji ofiar katastrofy.Marco Nedermeijer/Flickr CC by 2.0 Przed lotniskiem Schiphol w Amsterdamie ludzie układali kwiaty w intencji ofiar katastrofy.

Wojna na wschodzie Ukrainy trwała kilka miesięcy, wspierani i dozbrojeni przez Rosję separatyści zajmowali już spory kawałek Donbasu, udało im się przejąć inicjatywę, odepchnąć wojska rządowe. To rosyjska pomoc militarna przeważyła w tamtym momencie. Separatyści strzelali do ukraińskich samolotów wojskowych niczym do kaczek, co kilka dni przychodziła z frontu wiadomość o zestrzeleniu kolejnej maszyny, o śmierci załogi. Ta wojna trochę powszedniała, postrzegana jako lokalny konflikt, który sam się pewnie wypali. Moskwa tryumfowała.

Wiadomość o zestrzeleniu pasażerskiego samolotu malezyjskich linii lotniczych MH17 była szokiem. Nikt się nie spodziewał, że taki dramat może się w ogóle wydarzyć. Nikt nie sądził, że pasażerska maszyna, lecąca na wysokości ponad 10 tys. metrów może stać się celem ataku. Widać było – nawet gołym okiem z ziemi – że to nie jest samolot wojskowy.

Rosyjskie urządzenia przeciwlotnicze są precyzyjne, każdy kto chciał wiedzieć, mógł się łatwo zorientować, że to samolot pasażerski. Boeing 777 lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur zniknął z radarów o godz. 16.21.

Nad Donbasem przebiegał korytarz przelotowy do Azji. Szok i niedowierzanie, taka była pierwsza reakcja. Te 298 osób, jakie zginęły w katastrofie (283 pasażerów plus 15 członków załogi), to byli przede wszystkim turyści, lecący na wakacje do Malezji. Pewnie nawet nie wiedzieli, że przelatują nad Ukrainą, może nawet nie mieli pojęcia, gdzie leży Donbas.

Dziś można zapytać: dlaczego zestrzelenie samolotu było zaskoczeniem, przecież separatyści dawali już dziesiątki razy dowody, że lekceważą prawa i konwencje. Że są nieobliczalni i bezwzględni, oszaleli z nienawiści. Kilka linii lotniczych zmieniło trasy przelotów, Malaysian tego nie zrobił.

Reklama