Świat

Bunt lordów

Brytyjska Izba Lordów Brytyjska Izba Lordów Geoff Pugh/WPA Pool / Getty Images

W Wielkiej Brytanii kłótnia o cięcia w ulgach podatkowych przerodziła się w spór o ustrój królestwa. W wyniku zmian zaproponowanych przez konserwatywny rząd Davida Camerona rodzina z dwójką dzieci straci ok. 350 funtów rocznie, natomiast samotny rodzic wychowujący dziecko – nawet do tysiąca. Ale nie to wywołało najwięcej zamieszania. Projekt cięć, zatwierdzony w zdominowanej przez torysów Izbie Gmin, nieoczekiwanie ugrzązł w Izbie Lordów.

Na mocy prawa z 1911 r. ustawy uznane przez Izbę Gmin za finansowe, jak ta obecna, stają się prawem bez względu na zdanie Izby Lordów. Członkowie tej Izby nie pochodzą z bezpośrednich wyborów, więc ich udział w procesie legislacyjnym od lat wywołuje kontrowersje, łącznie z głosami nawołującymi do rozwiązania Izby. Lordowie zasiadają w niej z tytułu odpowiedniego urodzenia (dziedziczni), z powodu pełnionej funkcji (np. biskupi anglikańscy) lub są nominowani przez partie polityczne (lordowie dożywotni). Izba jest także największym tego typu organem na świecie, bo ma aż 819 członków, co sprawia też ogromne problemy natury organizacyjnej (brak sali, gdzie wszyscy się mieszczą).

W przypadku cięć ulg podatkowych okazało się jednak, że sprzeciw elitarnej Izby Lordów idealnie wpisał się w nastroje społeczne. Większość pytanych o zdanie Brytyjczyków nie zgadza się na cięcia i krytykuje butę torysów, którzy od ostatnich wyborów rządzą samodzielnie. Lordowie stanęli więc po stronie ludu.

Polityka 45.2015 (3034) z dnia 03.11.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 7
Reklama