Ostatnie wybory w Birmie przypominały te polskie z 1989 r.: demokracja demokracją, ale stary reżim zagwarantował sobie udział we władzy. Tylko czy ta władza mu się nie wymknie?
Dzień przed wyborami rozeszła się plotka, że posąg Buddy w świątyni Mahamuni w Mandalaj, jednej z trzech najważniejszych w Birmie, zapłakał. W tym bardzo religijnym społeczeństwie, żyjącym przez dekady w świecie orwellowskiej cenzury, plotka ma ogromną moc i wielu odebrało ją jako potwierdzenie najgorszych przedwyborczych strachów. – Powiedziałem znajomemu, że Budda zapłakał nie ze smutku, ale z ulgi i szczęścia, bo pół wieku czekał na ten moment – mówi znajomy Birmańczyk U Arr Lon.
Polityka
47.2015
(3036) z dnia 17.11.2015;
Świat;
s. 51
Oryginalny tytuł tekstu: "Aż Budda zapłakał"