Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Różowe krzyże

Skąd się bierze kobietobójstwo w Meksyku

Kobiety z Ciudad Juarez próbowały dotrzeć do prezydenta Meksyku z petycją w sprawie znikających i mordowanych dziewcząt. Kobiety z Ciudad Juarez próbowały dotrzeć do prezydenta Meksyku z petycją w sprawie znikających i mordowanych dziewcząt. Luis Ramon Barron Tinajero / Corbis
Meksyk to morderca kobiet. Te zbrodnie określa odrębny termin: kobietobójstwo. Mają związek z kryzysem męskości.
Władze głównie absorbuje narkowojna, w której giną nawet wysocy funkcjonariusze państwa.Katie Orlinsky/Corbis Władze głównie absorbuje narkowojna, w której giną nawet wysocy funkcjonariusze państwa.

1.

Lupita Perez, lat 17, uczennica liceum, zajmowała się siostrzeńcem, gdy jej starsza siostra była w szpitalu, a mama pojechała ją odwiedzić. W południe ktoś do Lupity zadzwonił. Potem wyszła w stronę przystanku autobusowego. Siostrzeniec został w domu z innymi nastoletnimi ciotkami.

Gdy matka Susana Montes wróciła do domu i nie zastała Lupity, zaniepokoiła się. Wkrótce zrobi się ciemno, a nastolatka przemierzająca po zmroku nędzne dzielnice Ciudad Juárez, w apogeum narkowojny, nigdy nie jest bezpieczna. Zadzwoniła do córki, ale Lupita nie odbierała. Przyjaciółka i chłopak nie wiedzieli, dokąd poszła. Była już noc, gdy pani Susana poszła na posterunek zgłosić zaginięcie córki. 31 stycznia 2009 r.

Do poszukiwań włączyli się znajomi i lokalna telewizja. Pani Susana rozklejała w mieście fotografie córki i zgłosiła jej zaginięcie po drugiej stronie granicy, w El Paso – gdyby córka padła ofiarą handlu kobietami, jaki uprawia się tu na dużą skalę.

Policjanci radzili szukać w nocnych klubach. Była to sugestia, że Lupitę uprowadzono do burdelu. W jednej z nocnych kantyn pani Susana i jej mąż zorientowali się, że większość dziewcząt jest podobna do Lupity. Szczupłe, niewysokie, ciemne włosy i oczy. Tak samo wyglądały dziewczyny zaczepiające klientów na ulicy, dyskretnie pilnowane przez alfonsów w samochodach. Ale Lupity nie było.

Przez miesiące poszukiwań tylko jeden raz kolega przyjaciółki widział Lupitę w centrum. Miała iść ze starszym, szpakowatym facetem, wyglądającym na gringo. Zawołał: Lupita! – a gdy dziewczyna odwróciła się, ów gość trącił ją łokciem i mocno chwycił za rękę.

Polityka 51/52.2015 (3040) z dnia 15.12.2015; Świat; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Różowe krzyże"
Reklama