Ten rok w świecie sportu to, wiadomo, olimpiada i piłkarskie Euro. W Indiach od 8 marca przed telewizorami zasiądzie może nawet 800 mln ludzi, aby śledzić inną wielką imprezę: mistrzostwa świata ICC World Twenty20. Tzw. T20 to nowa, krótka forma krykieta, dopasowana do wymogów telewizji. Mecz trwa trzy godziny – zaledwie, bo w innych formatach nawet pięć dni. W siedmiu indyjskich miastach zetrze się 16 drużyn, tytułu broni Sri Lanka. W krykieta – ulubiony sport brytyjskich kolonizatorów – grywa się dziś z pasją m.in. w Pakistanie, Australii, Bangladeszu, RPA, Omanie, Afganistanie. Do mistrzostw zakwalifikowali się też Szkoci i Holendrzy. Najbardziej kontrowersyjny mecz odbędzie się w Dharamsali – postkolonialnym kurorcie u podnóży Himalajów. Tam drużyna Indii zagra z Pakistanem. Pakistańczycy grozili wycofaniem się z mistrzostw, a część meczów przeniesiono z Bombaju ze względu na zagrożenie zamachami i zamieszkami. Finał odbędzie się w Kalkucie, na stadionie Eden Gardens, gdzie w 1792 r. otwarto pierwszy w Indiach klub krykieta. Hindusi zmienili ten drogi sport w demokratyczną dyscyplinę, rozgrywaną na ulicach i w wioskach przez biegające boso dzieci. Dziś mają więcej zawodowych krykiecistów niż cały świat łącznie.