Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Gorączka nieśmiertelnych

Kontrowersje wokół przyjęcia Alaina Finkielkrauta do Akademii Francuskiej

Alain Finkielkraut wygłasza orację na cześć zmarłego poprzednika, pisarza Feliciena Marceau. Alain Finkielkraut wygłasza orację na cześć zmarłego poprzednika, pisarza Feliciena Marceau. Francois Lafite/Wostok Press/MaxPPP / Forum
Wrogowie Alaina Finkielkrauta zastanawiają się, jak długo jeszcze słynna Akademia pozostanie Francuska, jeśli przyjmuje takich członków.
Widok siedziby Akademii Francuskiej, obraz Francois-Etienne Villereta (1800-66).Roger Viollet/EAST NEWS Widok siedziby Akademii Francuskiej, obraz Francois-Etienne Villereta (1800-66).

Powiedzcie: entrer sous la Coupole, wejść pod kopułę, a każdy Francuz będzie wiedział, o co chodzi. To największy zaszczyt, jaki może go spotkać: zostać przyjętym do Akademii Francuskiej. Wartość zaszczytu podnosi jeszcze jego ograniczona podaż – pod kopułą najwspanialszego barokowego pałacu w Paryżu, nad Sekwaną u wylotu Pont des Arts – stoi tylko 40 foteli. Tylko 40 jednocześnie żyjących wybrańców może dostępować zaszczytu; kolejny, choćby nie wiem jak zasłużony, musi poczekać na śmierć poprzednika. Akademików więc nigdy nie ubywa, stąd nazywa się ich nieśmiertelnymi.

Godność podkreśla jeszcze frak, jaki wybraniec czy wybranka musi sobie sprawić. Najpierw dobrze skrojony, potem ręcznie i bogato wyszywany, wraz z wykuwaną na zamówienie szpadą kosztuje dziś około 100 tys. euro. Do tego jeszcze koszty dwóch eleganckich koktajli dla kilkuset osób, jakie nieśmiertelny powinien wydać. Mało kto, zwłaszcza z intelektualistów, dysponuje takimi środkami, toteż przyjaciele i mecenasi składają się na ów wydatek, a prasa donosi potem, kto dał i ile, ujawniając przy okazji krąg znajomości wybrańca.

Akademia jest formalnie odgrodzona od polityki. Państwo opłaca wprawdzie uposażenie personelu i bieżące utrzymanie pałacu, a gwardia republikańska wysłana przez ministra prezentuje broń, ale Akademia ma własny, historyczny majątek. Pozwala jej to na samodzielny wybór: kandydat musi uzyskać większość głosów nieśmiertelnych w tajnym głosowaniu, bywa że potrzeba na to kilku posiedzeń. Karty do głosowania się spala, tak jak po konklawe.

Dawniej wybór zatwierdzał monarcha, protektor tej instytucji; dziś sekretarz Akademii powiadamia prezydenta Republiki, który może się nie zgodzić.

Polityka 8.2016 (3047) z dnia 16.02.2016; Świat; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Gorączka nieśmiertelnych"
Reklama