Oddziały irańskiej Policji Moralnej (podlegającej oficjalnie ministerstwu kultury) składają się z reguły z kilku brodatych mężczyzn oraz kobiet w czadorach, którzy regularnie zastraszają lokalną młodzież za nieodpowiednie zachowanie i strój. Pojawiają się bez zapowiedzi na ruchliwych skrzyżowaniach, a na ofiary wybierają np. kobiety, które pozwoliły sobie na makijaż, lub mężczyzn noszących zbyt obcisłe spodnie. W zeszłym roku zmusili 200 tys. osób do złożenia pisemnej samokrytyki, a 18 tys. postawili przed sądem. Teraz tracą jednak swój największy atut: element zaskoczenia. Nowa aplikacja pozwala młodym Irańczykom oznaczać na mapie ich punkty kontrolne i automatycznie ustala dla użytkowników trasy przejazdu, które omijają zasadzki moralnej policji. Oburzeni nowym produktem mułłowie niespodziewanie skrytykowali go za pośrednictwem Twittera. Do jego użytkowników chyba jednak nie dotrą.