Prezentujemy artykuł, który ukazał się w najnowszym numerze „Nowej Europy Wschodniej”. Pełny spis treści dostępny jest TUTAJ.
Azja Środkowa jest najbardziej zapomnianym obszarem poradzieckiego świata – to wyludniające się peryferia dawnego imperium, wciąż pogrążające się w autorytaryzmie. W mieszkańcach tych ziem żywa jest pamięć niedawnych konfl iktów etnicznych, tragedii, którą był dla nich rozpad Związku Radzieckiego, a bieda jest tak dotkliwa, że zmusza do przestępczej działalności.
Ciężko nam zrozumieć ten świat – w najmniejszym stopniu badany i odwiedzany przez mieszkańców Zachodu. Opisując go, często posługujemy się kliszami myślowymi. Kiedy w 2005 roku rewolucja tulipanów obaliła kirgiskiego prezydenta Askara Akajewa, a pięć lat później polityczny przewrót zmiótł Kurmanbeka Bakijewa, podziwialiśmy rodzącą się w Kirgistanie demokrację. Dziś Kirgizi mówią: „myliliście się”.
Smak biedy
Azja Środkowa różni się od reszty terytorium poradzieckiego: bandycką działalność elit rządzących ludzie odczuwają tu o wiele mocniej. W Kirgistanie, podobnie jak na całym obszarze poradzieckim, władza cieszy się wieloma przywilejami: politycy zbijają majątki na przestępczej działalności, mają „ochroniarzy” w szeregach służb specjalnych, stoją na czele piramidy korupcyjnej. Tak też było – i częściowo pozostało – na Ukrainie, tak jest w Rosji. Jednak w Kirgistanie (podobnie jak w Tadżykistanie), kto przejmuje władzę, ten (w dużej mierze) kontroluje też rynek handlu narkotykami.
Kirgistan jest kluczowym państwem leżącym na szlaku, którym narkotyki są przerzucane z Afganistanu na rynek azjatycki i europejski.