Grecja na skraju szaleństwa
Spotkanie ostatniej szansy. Czy Europa pozwoli Grecji upaść?
O spotkaniu ostatniej szansy mówiło się już przed szczytem, który odbył się na początku maja, ale wtedy nie udało się wypracować kompromisu. Grecy nie przekonali wierzycieli, że przeprowadzają reformy i tną wydatki na tyle szybko i skutecznie, żeby ci chcieli ich dalej wspierać. Na razie eurogrupa zablokowała kolejną transze pożyczki.
Poszło o to, że Grecja, mimo przyjęcia w ostatniej chwili pakietu cięć w systemie emerytalnym i podatkowym, spełniła tylko część postawionych przez wierzycieli warunków, a w dodatku w przyszłości może mieć trudności z domknięciem zaplanowanego budżetu. Tym bardziej że kryzys imigracyjny, z którym Grecy zmagają się od wielu miesięcy, w ustabilizowaniu gospodarki nie pomaga.
Ponadto okazało się, że Grecy mają stworzyć dodatkowy bufor finansowy – 3,6 mld euro – z którego w razie kompletnej katastrofy i niewypłacalności kraju wierzyciele automatycznie mogliby czerpać. Pieniądze z bufora miałyby być uruchomione tylko wtedy, jeśli Grecji w 2018 r. nie udałoby się wypracować nadwyżki pierwotnej w budżecie, czyli liczonej bez kosztów obsługi długu w wysokości 3,5 proc. Do czerwca ma też powstać zarząd funduszu prywatyzacyjnego, który ma pomóc w sprzedaży majątku Grecji, i spłacić w ten sposób część zadłużenia.
Grecy denerwują się i mówią, że o żadnym buforze finansowym na „w razie czego” nie było wcześniej mowy. Nie można zmieniać reguł umowy w trakcie jej trwania – napominają. A premier Alexis Tsipras namawia kolejny raz do umorzenia chociaż części długu, bo kraj po siedmiu latach pomocowej kroplówki i ogromnych wyrzeczeń jest już umęczony. Poza tym sam premier i jego partia w greckim parlamencie mają tylko trzyosobową przewagę, więc coraz trudniej przekonywać do kolejnych ustępstw.