Świat

Mgła nad kanałem

Brexit: wielka decyzja Wielkiej Brytanii

Populizmy i nacjonalizmy wymazują z umysłów oczywistą, wydawałoby się, regułę, że w świecie nowych zagrożeń i trudności lepiej iść razem niż w pojedynkę. Populizmy i nacjonalizmy wymazują z umysłów oczywistą, wydawałoby się, regułę, że w świecie nowych zagrożeń i trudności lepiej iść razem niż w pojedynkę. Hannibal Hanschke/Reuters / Forum
Brytyjczycy nigdy nie czuli się blisko związani z Europą. Ale postawieni przed wyborem w referendum – bez względu na jego wynik – mentalnie jeszcze dalej od niej odpłynęli.
Dumę narodową podbija wspomnienie o największym w historii Imperium, które stworzyli Brytyjczycy.Toby Melville/Reuters/Forum Dumę narodową podbija wspomnienie o największym w historii Imperium, które stworzyli Brytyjczycy.

Anglicy mieszkają na wyspie niepodbitej od ponad tysiąca lat. Ostatni raz ulegli inwazji w 1066 r. po bitwie z Normanami pod Hastings. Co mogłoby ich skłonić, aby polubili Europę? Cyniczny historyk odpowiada: Hitler musiałby podbić i okupować Anglię w 1940 r.

Ten ponury żart przytacza były brytyjski minister Denis MacShane, autor kasandrycznej książki „Brexit. Jak Brytania opuści Europę”. Bo z Europą Anglicy nie mają pozytywnych skojarzeń.

Tęsknota za wolnością

Anglicy są – jak się mówi – insularni, wyspiarscy. Wystarczy przypomnieć, że kanał oddzielający Wyspy Brytyjskie od Europy kontynentalnej, który my nazywamy kanałem La Manche, oni nazywają Kanałem Angielskim. W czasach bez samolotów i tunelu kolejowego mgła nad kanałem powodowała komunikat: „Kontynent odcięty”. Przez stulecia polityka zagraniczna Foreign Office polegała na sprzyjaniu równowadze sił na kontynencie – między Francją, Niemcami i Rosją. Anglicy wobec kontynentu byli jakby graczem z zewnątrz. I z poczuciem wyższości, a w każdym razie wyjątkowości. Cała Europa padła pod Hitlerem; do 1941 r. Rosja była jego sojusznikiem, USA się jeszcze nie włączyły do wojny, a Anglia walczyła samotnie, niezwyciężona.

Pamięć o historii jest częścią tożsamości narodów. Anglicy mają średniowieczną Wielką Kartę Swobód (Magna Charta Libertatum), ograniczającą absolutną władzę monarchy nad poddanymi. To duma dzisiejszej Brytanii: zalążek demokracji parlamentarnej i swobód obywatelskich. Anglicy nigdy nie pokochają Parlamentu Europejskiego i nigdy nie uznają, że 700 lat historii ich parlamentu ma schodzić powoli na drugi plan. Żywią przekonanie, że to ich własny kraj jest pionierem demokracji w świecie zachodnim, łatwo ulegają pokusie, by odnosić się protekcjonalnie do innych narodów, które na drogę demokracji wkroczyły później, jak choćby Francuzi czy Niemcy.

Polityka 26.2016 (3065) z dnia 21.06.2016; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Mgła nad kanałem"
Reklama