Panama, mimo protestów ekologów, uruchomiła nową przeprawę.
Aby zatrzeć niemiłe konotacje związane ze skandalem Panama papers, niezwykle hucznie urządzono tu inaugurację nowego, pogłębionego i poszerzonego kanału, głównego źródła miejscowych dochodów. Przyjechało pół setki zagranicznych polityków, w tym pani wiceprezydentowa Bidenowa, były ognie sztuczne i transmisja na żywo z dziewiczego przepłynięcia: rola ta, nie bez kozery, przypadła chińskiemu kontenerowcowi Cosco Shipping (dawniej Andronikos), pływającemu pod banderą Wysp Marshalla. Chiny to, po USA, drugi co do wielkości klient Panamczyków. Licząca 102 lata przeprawa zyskała nową nitkę oraz przerobione zestawy śluz, które pozwalają przeprawić z Atlantyku na Pacyfik, i z powrotem, trzy razy bardziej pojemne statki. Podoła też gigantycznym tankowcom ze skroplonym gazem ziemnym.
Budowa pochłonęła 5,3 mld dol., ale konsorcjum wykonawców pod hiszpańskim kierownictwem domaga się w arbitrażu kolejnych 3 mld. To niejedyny kłopot. Rynek przewozów morskich przeżywa kryzys urodzaju: za dużo jednostek, za niskie stawki. Grono krytyków nowej przeprawy ostrzega, że może mieć fatalny wpływ na środowisko i zasolenie jeziora Gatun, głównego źródła wody pitnej dla Panamy. Wspomniani Chińczycy mają też w planach sfinansowanie budowy konkurencyjnego kanału nikaraguańskiego. Ale nie psujmy święta.