Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Cała nadzieja w henrykach

Samochód marki Tesla Samochód marki Tesla Jan Hennop/AFP / EAST NEWS

Najpierw byli yuppies, młodzi miejscy profesjonaliści, później dinks, podwójne zarobki, zero dzieci, teraz wschodzącą nadzieją rynku dóbr wyszukanych i luksusowych stali się high earners not rich yet, wysoko zarabiający, ale jeszcze nie bogaci, czyli henrys. Są lekko po trzydziestce, pracują w finansach czy sektorze nowych technologii, jeszcze nie są na świeczniku, ale zarabiają już 100–250 tys. dol. rocznie, a że ta grupa szybko rośnie, w sumie warci są ponad miliard! Jasne, przy takich dochodach stać ich na zbytki, ale uwaga: nie kolekcjonują przedmiotów, jak poprzednicy, lecz doświadczenia, wrażenia, doznania. Stawiają na design, oryginalność, styl, ale z domieszką wyszukanej techniki. Jeśli samochód, to Tesla, a gdy zegarek, to od Hermesa, wielofunkcyjny kombajn na krokodylowym pasku. Jasne? Dużo podróżują, to pod nich tworzy się nowa oferta, chociażby Onefinestay, działający jak wynajmujący pokoje turystom serwis Airb’n’b, ale na innej półce, średnio od 500 dol. za noc. No właśnie, bardzo istotna jest dla nich sieć, to w internecie szukają zaspokojenia swoich potrzeb, bardziej wrażliwi na ten język niż tradycyjną błyszczącą reklamę luksusów. A potrafią szukać bardzo dobrze, co demokratyczne, ale i bezlitosne. W zgodnej opinii branży luks, pogrążonej kryzysem w Chinach i Rosji oraz ogólnym klimatem recesji i zniechęcenia, ci młodzi henrykowie to solidna przyszłość. Tylko jak ich ustrzelić?

Polityka 32.2016 (3071) z dnia 02.08.2016; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 13
Reklama