Towarzystwo Dziennikarskie zabiera głos w sprawie represji wobec dziennikarzy tureckich
Z rosnącym niepokojem obserwujemy poczynania rządu tureckiego po stłumieniu zamachu: represje wymierzone są nie tylko w zamachowców, lecz w samo społeczeństwo. Trudno nam uwierzyć, że zwolnienie z pracy 60 tysięcy ludzi, w tym ponad 20 tysięcy nauczycieli, służy obronie demokracji.
Ze szczególną troską śledzimy los naszych kolegów – odważnych i profesjonalnych tureckich dziennikarzy. To oni ujawniali zagrożenia dla tureckiej demokracji, przede wszystkim ze strony władzy. Bez wolnych mediów nie ma demokracji, a zamach na nie jest zawsze zamachem na demokrację.
Dlatego potępiamy zamknięcie przez władze 131 gazet, stron internetowych i rozgłośni, w tym największej opozycyjnej gazety „Zaman”, już przed zamachem bezprawnie przejętej przez rząd i sparaliżowanej.
Nie mniej oburza nas aresztowanie 48 naszych kolegów, w tym dziennikarza „Zaman” Mümtazera Türköne i wychodzącej jeszcze „Hürriyet” Ardy Akına. Już przed zamachem władze tureckie chętniej aresztowały dziennikarzy (w czerwcu w więzieniu siedziało ich 32) niż sprawców napaści na nich (tylko w drugim kwartale ubiegłego roku napadnięto 28 dziennikarzy; sprawcy na ogół pozostali nieznani).
Wzywamy rząd turecki, by równie mocno jak tureckie społeczeństwo bronił demokracji, zaprzestał nieuzasadnionych represji i miast walczyć z mediami zapewnił im ochronę.
Domagamy się wypuszczenia z więzień aresztowanych dziennikarzy i, poprzez otwarcie redakcji, umożliwienie im wykonywania zawodu i misji. Tylko z łam wolnej prasy i rządzący, i rządzeni mogą się dowiedzieć, jaki jest stan wolności, kto zagraża demokracji, a kto jej broni.
Towarzystwo Dziennikarskie