Nie próbujcie niczego w sierpniu we Francji załatwiać, dosłownie wszyscy, nawet politycy, biorą urlop. Już kilka lat temu ministrowie unikali dłuższych wakacji w egzotycznych miejscach; w tym roku zalecenia prezydenta François Hollande’a są jeszcze bardziej rygorystyczne: nie tylko zostać w kraju, ale najlepiej niezbyt daleko od stolicy i nie dłużej niż dwa tygodnie. Widać, że nękany fatalnymi sondażami opinii prezydent chce poprawić wizerunek swój i całej ekipy. Ségolène Royal, była towarzyszka życia prezydenta, dziś minister ochrony środowiska, w ogóle nie korzysta z urlopu: spędzi sierpień na misji naukowej w Antarktyce. Wygląda to na konkurs: kto spędzi urlop w skromniejszym miejscu – podkpiwa Radio Europa 1. Także czołowi politycy opozycji podkreślają, że zostają we Francji. Zamachy zepsuły Francuzom tradycyjny sezon letnich festiwali, po tragicznym zamachu 14 lipca w Nicei – wiele imprez masowych odwołano. „Jesteśmy w sytuacji wojennej” – wyjaśnił minister obrony Jean-Yves Le Drian, który zrezygnował z urlopu w Hiszpanii. Przypomniał przy okazji, że do patrolowania skierował rezerwę żandarmerii, która wspiera 10 tys. żołnierzy obecnych ciągle na ulicach miast.