Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Pasja i skucha

Igrzyska w Rio w czasach kryzysu

Rio wyznacza sportowe trendy całej Brazylii. Rio wyznacza sportowe trendy całej Brazylii. Ricardo Moraes/Reuters / Forum
Rio to takie miasto, w którym każdą wściekłość – o ile nie chodzi o sprawę rzeczywiście poważną – potrafi rozbroić zniewalające piękno miejsca. Ta cecha bardzo się teraz przydaje.
Rio, jak mało które miejsce na świecie ma naturalne warunki do uprawiania sportów letnich. Wieczne lato, morze, góry i wiatr.Breogan67/Wikipedia Rio, jak mało które miejsce na świecie ma naturalne warunki do uprawiania sportów letnich. Wieczne lato, morze, góry i wiatr.

Już pierwszy dzień po otwarciu był skuchą. Przed Parkiem Olimpijskim stała w piekącym słońcu kilometrowa kolejka, bo wojsko, policja i woluntariusze nie radzili sobie z niczym. Mundurowi – z kontrolą toreb i plecaków; cywile niemówiący w innym języku niż portugalski nie mogli instruować zdezorientowanych kibiców ani udzielić uspokajających informacji. Gdy kibice podnieśli bunt, mundurowi odpuścili kontrole i zaczęli wpuszczać wszystkich bez rewizji. Ale i tak masa kibiców pospóźniała się na zawody szermierki, piłki ręcznej, pływania i judo.

Lokalna prasa ustaliła, że winnymi były służby mundurowe: zamiast o szóstej rano, przyjechały po ósmej, gdy kolejka była już chaosem nie do opanowania. Ponadto mundurowych było za mało. Trzy bramki do prześwietlania wchodzących stały bezużyteczne, gdyż nie było komu ich obsługiwać.

Na Copacabanie, gdzie rozgrywano siatkówkę plażową – podobna obsuwa. Masa wściekłych kibiców nie zdołała wejść na mecz Brazylijczyków. Wojskowi wydawali kibicom kuriozalne rozkazy: np. kazali smarować się kremem do opalania, żeby upewnić się, że w butelce nie ma groźnej substancji. Turyści narzekali, że nikt nie potrafi komunikować się, choćby po angielsku.

Kolejne skuchy zaczęły wypełzać jak plagi biblijne. Kibic, który wszedł już do Parku Olimpijskiego i spędzał w nim wiele godzin, chciał zazwyczaj coś zjeść. Ustawiono 22 punkty, gdzie można było kupić lunch lub przekąski, ale owe 22 punkty obługiwały zaledwie trzy kasy. Szczęściarze stali w kolejce godzinę z okładem, norma oscylowała w okolicach półtorej. Rzecz uboczna, ale gdy takie obsuwy się sumują, powstaje obraz igrzysk „w ruinie”. Oto następna: liczni sprzedający nie potrafili obsługiwać terminali do kart kredytowych. Brazylijskie „jakoś to będzie” tym razem w wielu sytuacjach nie zadziałało.

Polityka 34.2016 (3073) z dnia 16.08.2016; Temat tygodnia; s. 13
Oryginalny tytuł tekstu: "Pasja i skucha"
Reklama