Rio to takie miasto, w którym każdą wściekłość – o ile nie chodzi o sprawę rzeczywiście poważną – potrafi rozbroić zniewalające piękno miejsca. Ta cecha bardzo się teraz przydaje.
Już pierwszy dzień po otwarciu był skuchą. Przed Parkiem Olimpijskim stała w piekącym słońcu kilometrowa kolejka, bo wojsko, policja i woluntariusze nie radzili sobie z niczym. Mundurowi – z kontrolą toreb i plecaków; cywile niemówiący w innym języku niż portugalski nie mogli instruować zdezorientowanych kibiców ani udzielić uspokajających informacji. Gdy kibice podnieśli bunt, mundurowi odpuścili kontrole i zaczęli wpuszczać wszystkich bez rewizji. Ale i tak masa kibiców pospóźniała się na zawody szermierki, piłki ręcznej, pływania i judo.
Polityka
34.2016
(3073) z dnia 16.08.2016;
Temat tygodnia;
s. 13
Oryginalny tytuł tekstu: "Pasja i skucha"