Już w ponad 30 francuskich miejscowościach lokalne władze zakazały burkini, czyli stroju kąpielowego dla muzułmanek.
Ale gdzie jest akcja, jest reakcja. W spór włączył się urodzony we Francji syn imigrantów algierskich, bogaty przedsiębiorca z ambicjami politycznymi Rachid Nekkaz. Oświadczył, że jest gotów płacić grzywny za kobiety noszące burkini na plażach publicznych. Oburzyło go, że politycy, nie tylko we Francji, ale też w Niemczech czy Holandii, usiłują zbić wyborczy kapitał na stygmatyzacji muzułmanek, które mają przecież prawo kąpać się w takim kostiumie, w jakim zechcą.
Tu dotykamy sprawy centralnej.
Polityka
36.2016
(3075) z dnia 30.08.2016;
Komentarze;
s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna z burkini"