Reporterzy agencji Reutera towarzyszący siłom irackim szturmującym Mosul dotarli do instrukcji rozpowszechnianych przez samozwańcze Państwo Islamskie. Chodzi o szczegółowe nakazy, których nieprzestrzeganie zagrożone było karami chłosty, a nawet śmierci. Mieszkańcy wiosek pod Mosulem przynosili dziennikarzom różnokolorowe broszury z instrukcjami. Zielone informowały, jak należy się modlić. Różowe i czerwone dotyczyły kobiet niemuzułmanek schwytanych przez dżihadystów, głównie jazydek. Czekał je los seksualnych niewolnic. O przydziale decydowali duchowni wyższego stopnia. Bojownik mógł dostać dwie siostry, ale tylko z jedną wolno mu było uprawiać seks. Zabroniona była penetracja dziewcząt w wieku przedmenstruacyjnym, ale wolno było wykorzystywać je seksualnie w inny sposób. Niedozwolone było dzielenie się konkubiną. Miał do niej prawo tylko jej właściciel. Kobiety muzułmanki musiały poza domem całkowicie zakrywać ciało. Mężczyznom pozwolono chodzić w szortach.
Drugą obsesją dżihadystów było przymuszenie mężczyzn do noszenia brody. Musiały być odpowiedniej długości i pokrywać twarz i policzki. Golenie bród było zakazane. Kalifat zabraniał internetu i telefonów komórkowych, a także anten satelitarnych i muzyki rozrywkowej. Prowadził rejestry jałmużny, którą muzułmanie muszą przekazywać na rzecz wspólnoty. Na ich podstawie gromadził informacje o zasobach materialnych posiadanych przez mieszkańców podbitych terenów – samochodach, kosztownościach, złocie, wynagrodzeniach. Do czasu obecnej ofensywy iracko-kurdyjskiej przeciwko rządom dżihadystów w Mosulu system działał równie sprawnie jak ich machina terroru.