Prawdziwa Litwa to wieś – słychać na Litwie bardzo często. – Nie mamy mieszczańskich tradycji – mówi Donatas Puslys, dziennikarz katolickiego litewskiego portalu Bernardinai.lt. – Miasta na Litwie nie były raczej zamieszkane przez Litwinów. Żyli tam Polacy, Żydzi, Niemcy, Rosjanie. Budując nowe państwo, musimy miejską kulturę tworzyć na nowo. Litewskość to tradycje wiejskie.
To na wsi zachowały się resztki starych litewskich przedchrześcijańskich obyczajów i obrzędów, z których sklejono Romuvę – religię bazującą na dawnym bałtyjskim pogańskim kulcie – a pamiętać trzeba, że Litwa schrystianizowana została dopiero około wieku przed końcem średniowiecza. Litewski filozof Vydunas, piszący na przełomie XIX i XX w., nawoływał do powrotu do politeizmu i odrzucał chrześcijaństwo jako obce dla litewskiej kultury.
Litewskie neopogaństwo zaczęło łączyć się z ruchem nacjonalistycznym i – jako takie – nie było specjalnie mile widziane w czasach Litwy radzieckiej. Ale Romuva przetrwała. Centralną postacią ruchu był zmarły w 2014 r. Jonas Trinkunas, który z etnologa i lingwisty Uniwersytetu Litewskiego, prowadzącego na litewskiej wsi badania etnograficzne, przeobraził się w neopogańskiego kapłana. Ruch pogański nie jest na Litwie bardzo szeroki, ale stosunkowo atrakcyjny i przez to dość wpływowy.
Muzeum pod gołym niebem
Neopogaństwo zainteresowało również Ramunasa Karbauskisa, syna dyrektora kołchozu z miejscowości Naisiai pod Szawlami. Gdy Karbauskis dorobił się fortuny, m.in. na handlu nawozami i sprzętem rolniczym z Rosjanami, sprawił swojej wsi wielkie pogańskie muzeum pod gołym niebem. Właściwie zamienił w to muzeum całą wieś.