Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Otwarcie zamknięci

Dlaczego warto stanąć w obronie globalizacji

O kryzysie globalizacji świadczy m.in. bankructwo giganta transportu morskiego, koreańskiej firmy Hanjin. Na fot.: jeden z jej statków czeka w Long Beach na rozładunek, za który nikt nie chce zapłacić. O kryzysie globalizacji świadczy m.in. bankructwo giganta transportu morskiego, koreańskiej firmy Hanjin. Na fot.: jeden z jej statków czeka w Long Beach na rozładunek, za który nikt nie chce zapłacić. Tim Rue/Bloomberg
Globalizacja zawiodła oczekiwania nawet największych zwolenników. Mimo to warto jej bronić przed populistami.
Mural na restauracji w Wilnie: Władimir Putin i Donald Trump jako palacze marihuany.Sean Gallup/Getty Images Mural na restauracji w Wilnie: Władimir Putin i Donald Trump jako palacze marihuany.

„Smutek i ubóstwo, oto co globalizacja zaoferowała milionom, które straciły pracę w amerykańskim przemyśle” – mówił Donald Trump w kampanii. Według przyszłego prezydenta USA byli górnicy z Pensylwanii, meblarze z Karoliny Północnej, hutnicy szkła z Ohio, robotnicy z fabryk części samochodowych na Środkowym Zachodzie winnych upadku swoich branż powinni widzieć w finansowej elicie sprzymierzonej z politykami. To te dwie grupy dla własnych korzyści przeniosły produkcję za granicę i osłabiły Amerykę. Aby znów stała się wielka, trzeba zburzyć dotychczasowe zasady funkcjonowania globalnej gospodarki. I Trump wie (ponoć), jak to zrobić.

Trzeba na przykład uprzykrzyć życie Chińczykom, by przestali kraść etaty, patenty i pieniądze. Na początek Trump gwarantuje im wysokie cła importowe i wstręty w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Kanada i Meksyk muszą się przygotować na nowe reguły w NAFTA, wspólnej strefie wolnego handlu. Zapomnijcie o wielostronnych porozumieniach handlowych. Pierwszą decyzją Trumpa po zaprzysiężeniu ma być wyrzucenie do kosza pacyficznej umowy o wolnym handlu (TTP), bo była to próba zgwałcenia Ameryki – przekonuje prezydent elekt. Teraz Ameryka ukarze każdy kraj, który spróbuje działać na szkodę amerykańskich robotników.

Swoich diagnoz i programu Trump nie głosi w osamotnieniu. Prezydent Rosji Władimir Putin pod koniec października mówił na zebraniu dyskusyjnego Klubu Wałdajskiego to, co Trump powtarzał na kampanijnym szlaku: globalizacja i demokracja są w głębokim kryzysie, na świecie dominuje niepewność co do przyszłości. Nawet w dojrzałych państwach demokratycznych, zauważył Rosjanin, obywatele nie mają żadnego wpływu na bieg spraw. I już się zorientowali, że skostniały zachodni establishment ma w nosie ich potrzeby.

Polityka 50.2016 (3089) z dnia 06.12.2016; Świat; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Otwarcie zamknięci"
Reklama