Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Pojedynek o Tuska

Wybory szefa Rady Europejskiej były sprawdzianem. Polska go nie zdała

Konferencja premier Szydło i wiceministra Szymańskiego po wyborze Donalda Tuska na kolejną kadencję na stanowisko szefa Rady Europejskiej. Konferencja premier Szydło i wiceministra Szymańskiego po wyborze Donalda Tuska na kolejną kadencję na stanowisko szefa Rady Europejskiej. P. Tracz / Kancelaria Prezesa RM
Zawsze warto pamiętać, że kiedy rozpoczyna się wojnę, to trzeba wiedzieć, jak ją skończyć.

Pani premier Szydło, ministrowie Waszczykowski i Szymański, europoseł Saryusz-Wolski i prezes Kaczyński rozpoczęli wojnę i polegli. Mogli ją zakończyć honorowo i wyjść z twarzą, no, z połową twarzy, ale nie, postanowili zagrać się na śmierć. Niestety, także kosztem Polski i Polaków.

Kompromitacja polskiej dyplomacji

Na nic się zdadzą słowa prezesa Kaczyńskiego, że premier walczyła dzielnie, do końca. I że to dobra wiadomość dla Polski wstającej z kolan.

Na nic, bo to zła wiadomość, Polska dyplomacja skompromitowała się na całej linii. Rozpoczęła wojnę, nie wiedząc, jak ją skończy. Na oślep dopuściła do rozgrywki przeciwnej polskiej racji stanu. Polska pozostała sama, upokorzona, bez sojuszników, nawet tych, na których liczyła stuprocentowo. Wszyscy pokazali, w jakim poważaniu mają rządzącą partię i jej delegację do Brukseli. Te żenujące gry i intrygi. Szantaż: tak, Bruksela dowiodła, że szantaż to nie jest metoda, jakiej ulegnie.

Premier Szydło, blada, z zaciśniętymi ustami, chora z poniżenia, próbowała opowiadać Europie o polskich zasadach, których będzie bronić do upadłego. Wbrew zdrowemu rozsądkowi. Wbrew faktom, jakie właśnie się rozegrały. Minister Szymański, któremu przytomności nie można przecież odmówić, siedział obok pani premier ze spuszczoną głową. Nawet nie zabrał głosu. Bo i po co? Nie miał nic do powiedzenia. Tak się kończy ślepe posłuszeństwo.

A że przy okazji złamano karierę Saryusza-Wolskiego, to już inna sprawa.

Minister Waszczykowski w Warszawie próbował banalizować, mówiąc, że jeden mecz to jeszcze nie klęska. Tymczasem Jarosław Kaczyński poszedł dużo dalej, powiedział, że Donald Tusk nie ma prawa do polskich barw, do biało-czerwonej flagi.

Reklama