Wszyscy nas zawiedli
Kolejny krwawy zamach na cywilów w Syrii. Jaka przyszłość czeka ten kraj?
AGNIESZKA ZAGNER: Dlaczego tacy ludzie jak Pan są tak niebezpieczni dla rządzących? W czasach Hafeza al-Asada w więzieniach przesiedział Pan kilkanaście lat, za rządów jego syna Baszara więźniowie polityczni nie zniknęli – co więcej, według opublikowanego właśnie raportu Amnesty International w ostatnich latach są oni bez wyroków sądów masowo uśmiercani przez powieszenie.
YASSIN AL-HAJ SALEH: Zarówno w czasach ojca al-Asada, jak i obecnie chodziło i chodzi o absolutne zmonopolizowanie władzy – we wszystkich jej aspektach, władzy nad całym społeczeństwem i nad każdym człowiekiem z osobna. Nigdy nie byliśmy niebezpieczni w sensie zbrojnym, nie byliśmy uzbrojeni, a z naszego powodu nigdy nie przelano choćby kropli krwi. Dla władzy byliśmy groźni, bo nie podporządkowaliśmy się jej. Absolutna władza nie lubi sprzeciwu, krytyki, prób zachowania własnych poglądów. Dziesiątki tysięcy z nas spędziły lata w więzieniach: komuniści, islamscy radykałowie, Kurdowie. Dziś jest podobnie, tylko może skala i okrucieństwo są jeszcze większe – siedziałem w kilku syryjskich więzieniach, przeżyłem tortury i upokorzenia, ale nawet ja byłem zszokowany lekturą raportu Amnesty International, o którym pani wspomina. To, że dla władzy jesteśmy niebezpieczni, więcej mówi o niej niż o nas.
O władzy, a konkretnie o al-Asadach, o których powiedział Pan kiedyś, że nie tyle rządzą Syrią, ile są jej właścicielami. Jak długo może to potrwać?
Pewne jest, że al-Asad sam nie odda władzy, musi zostać jej pozbawiony. W systemie politycznego niewolnictwa władca nie uwalnia przecież ot, tak sobie niewolników. Na Zachodzie, ale również w świecie arabskim przyjęło się błędnie uważać, że w Syrii panuje dyktatura. W rzeczywistości, mimo że formalnie panuje ustrój republikański, kraj jest zwyczajną monarchią: Hafez mógł bezkarnie zabić i więzić tysiące ludzi, jego syn jest wyłącznie spadkobiercą tego brutalnego dziedzictwa.