Meral Akşener jest autorką politycznego chwytu roku. W połowie lutego zamieściła w sieci zdjęcie, na którym pokazuje dłoń wymalowaną henną: zmywalny tatuaż przedstawia flagę narodową – symbol święty i wszechobecny w Turcji. W ciągu kilku dni hennowa flaga na dłoni stała się symbolem sprzeciwu wobec prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana i dających mu niemal dyktatorskie uprawnienia zmian w konstytucji, które Turcy poparli w niedzielnym referendum 16 kwietnia (odtąd m.in. prezydent będzie równocześnie szefem rządu, będzie również mógł wydawać dekrety).
Akşener stworzyła symbol genialny w swojej prostocie. W kampanii przed referendum wszystkie ugrupowania – pod retorycznym szantażem partii rządzącej – zrezygnowały z partyjnych flag na rzecz narodowej. W ten sposób przyjęły warunki władzy, według której albo jest się patriotą i za zmianą konstytucji, albo sojusznikiem terrorystów. Akşener, malując sobie flagę na dłoni, odwołuje się do tureckiego patriotyzmu, za co władza nie może jej atakować, i jednocześnie namawia do sprzeciwu wobec władzy i odrzucenia poprawek do konstytucji.
Sama henna ma ogromny ładunek emocjonalny. Symbolizuje niewinność i poświęcenie w ważnej sprawie. Malowanie się henną łączy tradycje tureckie, żydowskie, arabskie, kurdyjskie i w tym sensie przekracza bieżącą politykę. Henna to w końcu symbol kobiecości, macierzyństwa – Akşener poparły nawet bardzo odległe jej ideologicznie feministki.
– Gest Akşener stał się kapitalnym komunikatem politycznym podchwyconym przez setki tysięcy przeciwników Erdoğana – mówi Mahmet Guret, dyplomatyczny korespondent dziennika „Akşam”. – To mocny symbol, zrozumiały dla wszystkich, dlatego przebił się w warunkach dominacji rządowego przekazu.