W miniony weekend w Norwegii przeprowadzono udaną operację przywrócenia do stanu wzwodu olbrzymiej formacji skalnej (ok. 8 m długości!), zwanej penisem trolla (Trollpikken). Skałę, która jest atrakcją turystyczną naftowej prowincji Rogalen (płd.-zach. Norwegia), obalili nieznani sprawcy. Miejscowi zebrali pieniądze na kurację obiektu. Rolę viagry odegrał żelbeton.
Trolle, złośliwe stworzenia z mitologii nordyckiej, zamieszkujące trudno dostępne dla człowieka miejsca, stały się ostatnio czynnikiem napędowym norweskiej turystyki. Inny podobny obiekt w okolicy – język trolla (Trolltunga) – również swego rodzaju wypust skalny na wysokości 800 m nad fiordem, przyciągnąć ma w tym roku ponad 100 tys. turystów. Robią sobie oni selfie na niczym nieosłoniętym balkonie wiszącym nad przepaścią. Był już wypadek śmierci Australijki, która runęła w dół ściągnięta prawdopodobnie, jak przypuszcza się w mediach społecznych, przez trolle.
Trollowi turyści, jak się ich nazywa w Norwegii, tłumnie odwiedzają także położoną nieco dalej na północ górską Drogę Trolli, jedną z największych atrakcji turystycznych Norwegii. Przed trollami ostrzegają ich znaki drogowe z wizerunkiem skrzata. Pojawiły się także tablice zabraniające karmienia trolli.