Czy reporterzy powinni ufać bez reszty scenom, których są świadkami? Kiedy zdjęcia zasłaniają drogę do prawdy? Krzysztof Miller przećwiczył te pytania na własnej skórze.
Zdarzyło się dawno temu. Reporter ląduje w metropolii globalnego Południa; poprzedniej nocy miał miejsce zamach stanu. W mieście spokój – ludzie idą do pracy, sklepikarze otwierają sklepiki, autobusy kursują, świeci słońce. Wojska ani widu, ani słychu. Żadnych znaków, że zdarzyło się coś dramatycznego. W pewnej chwili reporter widzi zbiegowisko. Zmierza pospiesznie w jego stronę w nadziei, że ujrzy coś, co odsłoni kawałek rzeczywistości dzień po. Okazuje się jednak, że to grupa gapiów przyglądających się sprzeczce kierowców, którzy zderzyli się na drodze.
Polityka
37.2017
(3127) z dnia 12.09.2017;
Na własne oczy;
s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Po drugiej stronie obrazu"