Katastrofa i rewolucja
Trzęsienie ziemi w Meksyku znów wstrząśnie sceną polityczną?
Pięść uniesiona do góry znaczy cisza. Zaskakujące – bo zazwyczaj to symbol gniewu, buntu. Ale w dniach po największym od trzech dekad trzęsieniu ziemi w Meksyku to znak, że wszyscy wkoło mają zamilknąć. To chwila nawoływania, a potem nasłuchiwania, czy spod ruin i zgliszczy dobywa się głos zasypanych, wciąż żywych ludzi. Moment, w którym zasypani przekazują komunikaty i wskazówki, a ratownicy – tak zawodowcy, jak i wolontariusze – muszą je usłyszeć. Pięść w górze to w tych dniach też symbol nadziei tych, którzy liczą na uratowanie bliskich. I gest solidarności z nimi.
19 września o godz. 13.14, równo 32 lata po trzęsieniu ziemi, które zniszczyło stolicę, i tuż po dorocznej ceremonii upamiętniającej ofiary tamtej tragedii, ziemia zatrzęsła się ponownie. Tym razem z siłą 7,1 stopni w skali Richtera (o stopień mniej niż w 1985 r.). Na początku września silniejsze trzęsienie ziemi nawiedziło południe kraju, stany Oaxaca i Chiapas, lecz skala zniszczeń i liczba ofiar były relatywnie małe. Cztery dni po trzęsieniu ziemi w stolicy ziemia zatrzęsła się tam ponownie.
Jak każda taka tragedia i to trzęsienie ma swoje cząstkowe historie, które przyciągają uwagę opinii na świecie i w których przeglądają się sami Meksykanie. Przede wszystkim – śmierć 19 uczennic i uczniów prywatnej szkoły, której budynek nie wytrzymał wstrząsów. W Puebli, blisko epicentrum trzęsienia, ok. 100 km od stolicy, dach i mury kościoła zwaliły się na 11 członków rodziny, która przybyła na chrzest małej Elideth; jedynego żywego krewnego wyciągnęli spod ruin ksiądz i ministranci.
Liczba ofiar będzie jeszcze korygowana – w miarę odnajdywania ciał. Na razie wiadomo o 330 zabitych. Powstają pierwsze spisy: w stolicy zawaliły się 44 budynki; liczba uszkodzonych zabytków – ponad 350 we wszystkich regionach dotkniętych katastrofą, w tym katedra na głównym placu Ciudad de Mexico.