Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dzielenie skóry na Londynie

Panorama Frankfurtu nad Menem Panorama Frankfurtu nad Menem 123 RF
Na czoło stawki, przed faworyzowany Paryż, wysuwa się Frankfurt.

Jeszcze nie dokonał się brytyjski rozwód z Unią, i może nieprędko nastąpi, ale wyścig, kto zastąpi Londyn i jego City jako europejską stolicę finansów, trwa w najlepsze. Na czoło stawki, przed faworyzowany Paryż, wysuwa się Frankfurt. Morgan Stanley, Citigroup i Standard Chartered już ogłosiły przeprowadzkę znad Tamizy nad Men, a Goldman Sachs i UBS – znaczną rozbudowę swoich frankfurckich biur.

Inne znaczące decyzje mają zapaść wkrótce. Miasto szykuje 250 tys. m kw. nowych biur i stawia w centrum 10 imponujących wysokościowców, a kolejne są w planach. Powstaje Mainhattan, jak mówią miejscowi. A ceny najmu są tu jeszcze dwukrotnie mniejsze niż w Londynie. Miasto spodziewa się na początek przeprowadzki 10 tys. wysoko kwalifikowanych i jeszcze wyżej opłacanych fachowców z sektora finansów i 90 tys. nowych miejsc pracy przy obsłudze wyżej wymienionych.

Frankfurt jest niemieckim centrum bankowym, ma już u siebie Europejski Bank Centralny oraz posiada liczne zalety. Jest nie za duży (2,5 mln mieszkańców), ma świetne lotnisko i połączenia kolejowe, szybki internet, dużo zieleni, jest przyjazny, ludzie tu mówią po angielsku, ma też świetne weekendowe zaplecze turystyczne.

Sceptycy komentują: wolnego!; we Frankfurcie w sektorze finansowo-bankowym pracuje dziś góra 75 tys. osób, w Londynie może nawet 700 tys. Wszystkich się nie przeniesie, zresztą nie byłoby powodu. Ale jedno jest pewne: Frankfurt do tej pory przepraszał, że nie jest Nowym Jorkiem, Londynem czy Paryżem, teraz szybko pozbędzie się kompleksów.

Polityka 41.2017 (3131) z dnia 10.10.2017; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama