Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Na wodach Indo-Pacyfiku

Donald Trump i Xi Jinping Donald Trump i Xi Jinping Kyodo/MAXPPP / Forum

Nixon uruchomił dyplomację pingpongową, Reagan stworzył imperium zła i Donald Trump też znalazł swój termin na opis skomplikowanej materii – podczas dwutygodniowego objazdu Azji Wschodniej intensywnie promował „wolny i demokratyczny region Indo-Pacyfiku”. Dotąd wspominali o nim głównie zoolodzy (badający wspólny ekosystem Oceanu Indyjskiego i dużej części Pacyfiku) oraz indyjscy stratedzy, od których dekadę temu termin przechwycił obecny premier Japonii Shinzo Abe, właśnie przez niego trafił do kręgu doradców Trumpa. Chodzi o nową amerykańską strategię w Azji, choć Trump nie zdradza, co dokładnie ma na myśli. Geograficznie rzecz jest dość prosta, chodzi o południe i wschód Azji, na czele z Indiami, aż po Japonię i Koreę, raczej o demokracje, im silniej powiązane z Ameryką, tym lepiej. Byle bez Chin, dzięki czemu można wykazać, że reszta zjednoczonej Azji nie życzy sobie np., aby Chińczycy zagarniali terytorium Morza Południowochińskiego. Miałaby to także być wspólnota państw wiążących się z Ameryką indywidualnymi umowami handlowymi, zamiast – postulowanych m.in. przez rząd Baracka Obamy i przez Chińczyków – układów wielostronnych. Trump mówił o Indo-Pacyfiku na kilku regionalnych szczytach i nie przez przypadek występujący na nich także chiński lider Xi Jinping domagał się czegoś odwrotnego, głównie obrony globalizacji jako najlepszej drogi do dobrobytu dla wszystkich. W tym duecie chińska partia jest coraz głośniej słyszalna i powstaje wrażenie, wzmocnione podróżą Trumpa, że dla wielu państw to Chiny będą miały niebawem atrakcyjniejszą ofertę rozwoju.

Polityka 46.2017 (3136) z dnia 14.11.2017; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama