Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Spisane czyny i rozmowy

Na muralu Ratko Mladić Na muralu Ratko Mladić Andrej Isaković / AFP

Były dowódca Serbów bośniackich Ratko Mladić, zwany rzeźnikiem Bałkanów, został skazany na dożywocie za ludobójstwo, zbrodnie przeciw ludzkości i zbrodnie wojenne. Był to ostatni już wyrok Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii, który zamyka jego prawie 25-letnią działalność. Powołała go ONZ w 1993 r., kiedy nikt nie wiedział, kiedy i jak zakończy się okrutna wojna i mało kto wierzył w nadejście jakiejkolwiek sprawiedliwości. Spośród sądzonych 154 oskarżonych – Serbów, Chorwatów i Bośniaków – 83 zostało skazanych, kilkunastu – w tym Slobodan Milošević – zmarło przed zakończeniem procesów. Ale Trybunał zgromadził ponad milion stron dokumentów, dziesiątki tysięcy zdjęć i nagrań, które – miejmy nadzieję – nie pozwolą w przyszłości negować zbrodni.

Głównym zarzutem wobec Trybunału była przewlekłość postępowania, trzeba jednak przypomnieć, że wielu oskarżonych się ukrywało, a rządy narodowe niewiele robiły, by ich wydać międzynarodowemu organowi sprawiedliwości. Trybunał działał na koszt ONZ, ostatni jego roczny budżet wynosił około 90 mln dol. Choć konkretne dokonania sądu można krytykować, trzeba docenić ugruntowanie samej zasady: suwerenność państw nie może chronić przestępców. Łamanie praw jednostki, los ofiary nie jest wyłącznie problemem kraju, w którym zbrodnia się dokonuje. Wobec ludobójstwa, wobec najpotworniejszych zbrodni zasady te powoli przebijają się do powszechnej świadomości, choć kiedy międzynarodowe instytucje starają się wytknąć rządom czy politykom krajowym przestępstwa o mniejszym kalibrze – ciągle jeszcze spotykają się z zarzutem „mieszania się w sprawy wewnętrzne”.

Polityka 48.2017 (3138) z dnia 28.11.2017; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama