Ledwie Arabia Saudyjska, jako ostatnia, pozwoliła kobietom zasiąść za kierownicą, kiedy 5-milionowy Turkmenistan, jako pierwszy, zaczął im tego zabraniać. Zakaz wszedł trochę tylnymi drzwiami: po prostu policja w stołecznym Aszchabadzie zaczęła zatrzymywać samochody prowadzone przez kobiety i grozić im odebraniem prawa jazdy, jeśli jeszcze raz zostaną przyłapane na kierowaniu. To wystarczyło, aby zapanowało pełne przerażenie, bo władza tu nie żartuje. Sprawa, według internetowych Alternatywnych Informacji z Turkmenistanu, wyglądała tak, że w grudniu minister spraw wewnętrznych Iskander Mulikow ogłosił raport o bezpieczeństwie drogowym sugerujący, że większość wypadków powodują kobiety. „Musicie coś z tym zrobić” – miał zarządzić prezydent Gurbanguły Berdymuchamedow. A więc zrobiono, bo z poleceniami prezydenta tym bardziej nie ma żartów.
Inna nowinka, tym razem o charakterze oficjalnym: zaczął obowiązywać zakaz posiadania czarnych aut (wcześniej zakazano ich importu). Też wprowadzany metodą praktyczną: zatrzymywanym kierowcom nakazywano przemalowanie czarnych aut na białe lub srebrne, co od razu wywindowało cenę takich usług – potrafi ona dziś przekroczyć roczne zarobki, niezbyt tu okazałe. Samochody nieprzemalowane były odholowywane z ulic stolicy na specjalne parkingi. Oficjalne pojazdy mają tu kolor biały, ulubiony kolor prezydenta. Aszchabad za Berdymuchamedowa, który rządzi od 2007 r., zyskał już miano „białego miasta” i nawet trafił do Księgi Guinnessa: 543 nowe budynki w mieście wyłożono 48 mln m kw. białego marmuru. Tego jeszcze długo nikt nie przebije. Nakazano za to usunięcie zewnętrznych klimatyzatorów, aby nie szpeciły widoku. Pewnie jest więcej takich spraw do opisania, ale Turkmenistan jest krajem zamkniętym i niewiele wycieka na zewnątrz.