Świat

Klątwa Rogu Afryki

Nadzieja w somalijskim piekle

Obóz na przedmieściach Mogadiszu Obóz na przedmieściach Mogadiszu Maciej Moskwa/testigo.pl
Po katastrofalnej suszy i głodzie może przyjść potop. W brudnej wodzie czai się cholera. Od ćwierćwiecza trwa wojna domowa. Ale gdy powiesz o Somalii państwo upadłe, to ludzie się obrażą.
Kolejka po wodę do studni wyremontowanej przez Polską Akcję Humanitarną. PAH jest jedną z nielicznych NGO ze stałą misją w Mogadiszu, większość operuje z biur w kenijskim Nairobi, gdzie żyje się wygodniej i bezpieczniej.Maciej Moskwa/testigo.pl Kolejka po wodę do studni wyremontowanej przez Polską Akcję Humanitarną. PAH jest jedną z nielicznych NGO ze stałą misją w Mogadiszu, większość operuje z biur w kenijskim Nairobi, gdzie żyje się wygodniej i bezpieczniej.

W Mogadiszu można doznać dysonansu poznawczego. Samochód wjeżdża, dajmy na to, w ulicę Buulo Xuubey. Zwą ją One Dollar Road, bo mieszkańcy zrzucili się po dolarze od łebka, żeby ją wyasfaltować. Zamiast terkotania kałasznikowów słychać tu stukanie młotów, piętrzą się żelbetowe konstrukcje, pachnie świeżym tynkiem. Przy tym wszystkim ruiny, zasieki i wojskowe blokady nawet tak nie straszą. Perła Oceanu Indyjskiego chce odzyskać dawny blask.

– Tu jest piękna architektura – zauważa Anna Geller z Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH). Najbardziej podobają jej się kolorowe malunki na sklepach i punktach usługowych – warzywa, nożyczki fryzjera, komórki, stosy banknotów – niezbędne pismo obrazkowe. Po ulicy suną niespiesznie wypasione terenówki, pędzą trójkołowe motoriksze.

Ochroniarze zgadzają się zboczyć lekko z kursu i stanąć na kilka minut przy plaży Lido. Wiatr wzbija tumany pustynnego piachu, łopocze kolorowymi jak egzotyczne ptaki sukniami kobiet i błękitnymi jak ocean flagami Somalii z białą gwiazdą. Chłopcy rzucają się w fale i tarzają w białym i miałkim jak mąka piasku, spacerują rodziny. Na twarzach radość i szalone pragnienie normalności.

Anna wciąga głęboko zapach oceanu. Dla tych ulotnych chwil na jego brzegu rzuciła nawigację na Akademii Morskiej w Gdyni. Zamiast szkolić w morzu wietnamskich matrosów na zbudowanym dla nich w Gdańsku żaglowcu „Lę Quý Dôn”, koordynuje szkolenia z higieny dla somalijskich dzieciaków czy z wyplatania koszy dla tutejszych kobiet, organizowane przez PAH.

Ochrona pogania. Lepiej żeby biała kobieta nie rzucała się zbyt długo w oczy, choć największe ryzyko i tak podejmują zwykli mieszkańcy. Wprawdzie islamiści z Al-Szabab zostali w 2011 r. wyparci z miasta, które wróciło pod kontrolę rządu, ale wciąż sieją bombowy, często samobójczy terror, a w 2,5-milionowej metropolii nietrudno o ich zwolenników.

Polityka 5.2018 (3146) z dnia 30.01.2018; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Klątwa Rogu Afryki"
Reklama