W Mogadiszu można doznać dysonansu poznawczego. Samochód wjeżdża, dajmy na to, w ulicę Buulo Xuubey. Zwą ją One Dollar Road, bo mieszkańcy zrzucili się po dolarze od łebka, żeby ją wyasfaltować. Zamiast terkotania kałasznikowów słychać tu stukanie młotów, piętrzą się żelbetowe konstrukcje, pachnie świeżym tynkiem. Przy tym wszystkim ruiny, zasieki i wojskowe blokady nawet tak nie straszą. Perła Oceanu Indyjskiego chce odzyskać dawny blask.
– Tu jest piękna architektura – zauważa Anna Geller z Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH).