Mieszkańcy Lizbony w ramach tzw. budżetu partycypacyjnego przegłosowali decyzję o budowie pomnika. Ma on upamiętniać ofiary kolonializmu, przede wszystkim handlu ludźmi i niewolnictwa w dawnym imperium portugalskim. Mimo że od połowy XV w. Portugalia była przez blisko cztery stulecia jednym z najważniejszych centrów handlu niewolnikami, w Lizbonie ani żadnym z większych miast tego kraju nie ma pomnika, tablicy czy muzeum oddających hołd ofiarom kolonializmu i uznających niechlubną rolę kraju w dziejach niewolnictwa.
Milczenie o mrocznej przeszłości odróżnia Portugalię od innych dawnych imperiów kolonialnych, które uczestniczyły w zniewalaniu mieszkańców Południa, przede wszystkim Afrykanów. Haniebną rolę Wielkiej Brytanii w dziejach kolonializmu opowiada Muzeum Niewolnictwa w Liverpoolu. W Waszyngtonie powstało Narodowe Muzeum Afroamerykańskiej Historii i Kultury. Podobne muzea istnieją w Brazylii (São Paulo) i Francji (Nantes). W Portugalii dopiero niedawno otworzono niewielkie muzeum poświęcone czasom niewolnictwa, lecz na uboczu, z dala od obserwatorów ze świata i samych Portugalczyków – w małej miejscowości Lagos na południu kraju, na miejscu dawnego targu niewolników. Tamże w połowie XV w. wyładowano na europejski ląd pierwszych 235 niewolników z Afryki.
Jednak stolica kraju, w której Afrykanie są widoczni na ulicach od XV w., milczy o swojej roli w dziejach niewolnictwa. „To, że Portugalia XXI w. nie przyjmuje do wiadomości własnej przeszłości, jest poważną i niezrozumiałą luką – mówiła niedawno prasie Beatriz Gomes Dias, przewodnicząca Stowarzyszenia Potomków Afrykanów, które zainicjowało budowę pomnika. Państwo portugalskie, jak twierdzi Dias, notorycznie odrzuca uznanie niewolnictwa jako jednego z głównych składników historycznego dziedzictwa, a także uchyla się od przyznania, że rasizm stanowi część teraźniejszości.