Historycznie pieśń składa się z dwóch zwrotek: pierwszej pochodzącej z popularnego czeskiego utworu, a drugiej zaczerpniętej z kompozycji słowackiej i śpiewanej w tym właśnie języku. Po podziale państwa w 1993 r. Bratysława zabrała swoją część hymnu, dodając do niej jeszcze dwie zwrotki. Tymczasem Praga pozostała tylko z początkiem, trwającym około minuty. Według Jiříego Kejvala, przewodniczącego tamtejszego Komitetu Olimpijskiego, to za mało – zaproponował więc ponowne dodanie drugiej zwrotki z oryginalnej czeskiej pieśni i zlecił nawet przygotowanie nowej kompozycji muzycznej. Niestety, środowisko artystyczne powszechnie wykpiło tę wersję, minister kultury nazwał ją kiczem i nawet znany ze swojego nacjonalizmu prezydent Miloš Zeman stwierdził, że takie zmiany nie przystoją. Czesi mogą się jednak pocieszać, że przynajmniej mają te 8 wersów do odśpiewania – hymny Kosowa, San Marino, Bośni i Hercegowiny oraz Hiszpanii są w ogóle pozbawione słów, więc przed meczami ich reprezentacji kibice z tych krajów mogą jedynie pomrukiwać do melodii.