Dzięki kazaniu podczas ślubu brytyjskiego księcia Harry’ego z ciemnoskórą Amerykanką Meghan Markle miliony ludzi na całym świecie mogły się zainteresować anglikańskim biskupem amerykańskim Michaelem Currym. I dobrze, bo bez tego pretekstu jego przesłanie nigdy by nie zyskało takiego rozgłosu i nigdy by się nie dowiedzieli, że jest taki kaznodzieja i taki Kościół chrześcijański.
Kim jest biskup Michael Curry?
Nie wszyscy byli pod wrażeniem, szczególnie w kołach konserwatywnych. Niektórzy konserwatyści sceptycznie przyjęli wiadomość, że Curry, aktualny przewodniczący Kościoła Episkopalnego w USA, otrzymał od pary narzeczonych zaproszenie, by wziąć udział w ich święcie, które było zarazem świętem brytyjskiej monarchii.
Curry to pierwszy w historii tego Kościoła (członka światowej Wspólnoty Anglikańskiej) czarnoskóry prymas. Amerykańscy anglikanie są gotowi do zmian kulturowych. Jako pierwsza wspólnota chrześcijańska w Stanach wyświęcili geja na biskupa. W 2015 r. Kościół Episkopalny zatwierdził liturgię z okazji małżeństw osób tej samej płci.
Wywołało to spore kontrowersje w światowym anglikanizmie. Episkopalni zostali na trzy lata zawieszeni w prawach członka Wspólnoty. Powołano specjalną grupę roboczą do sprawy rozładowania kryzysu. Wszedł do niej bp Curry.
Uczestniczył w anglikańskiej delegacji, która spotkała się w Rzymie z papieżem Franciszkiem z okazji półwiecza nawiązania kontaktów między Kościołami anglikańskim i rzymskokatolickim. To był przełom, bo anglikanizm powstał w wyniku rozłamu w zachodnim Kościele łacińskim i zerwał kontakty z papiestwem na pięć wieków.
Podczas wizyty w Watykanie bp Curry przywołał słowa