Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Ramaphosa obcina (sobie) pensję

Prezydent Afryki Południowej obciął sobie pensję o połowę

Cyril Ramaphosa Cyril Ramaphosa materiały prasowe

Moda na obcinanie pensji politykom krąży po świecie. Prezydent Afryki Południowej Cyril Ramaphosa, zaledwie od lutego na tym stanowisku, obciął sobie pensję sam, o połowę. Rocznie czyni to 1,6 mln randów (130 tys. dol.), które mają pójść na specjalny fundusz im. Nelsona Mandeli, utworzony właśnie z okazji setnej rocznicy jego urodzin. Środki będą przeznaczane na wsparcie rozmaitych drobnych inicjatyw biznesowych.

Fakt, na biednego nie trafiło, Ramaphosa szacowany jest na 450 mln dol., a szczególne wrażenie zrobiło na publiczności, kiedy na aukcji bydła wylicytował za ponad 2 mln dol. dwie jałówki słynnej rasy Ankole (o imponujących rogach), których to jest zapalonym hodowcą. Pochodzi z Soweto, biedasypialni Johannesburga, był działaczem związkowym, doprowadził do największego strajku górników, siedział. Kiedy upadł apartheid, rozczarował się polityką, bo nie został zastępcą i następcą Mandeli. Poszedł do biznesu, gdzie akurat otworzyły się nieograniczone możliwości dla ludzi z tamtej strony barykady. Brał się za wszystko: kopalnie, media, sieć McDonalds. No i jeszcze bardzo bogato się ożenił.

W 2012 r. został wiceprezydentem u Jacoba Zumy. Teraz, na przełomie roku, wysadził Zumę z siodła, aby ratować rządzący Afrykański Kongres Narodowy, mocno naruszony zębem czasu. Zuma zasłynął z korupcji, z wielożeństwa i rozmachu w wydawaniu publicznych środków. Dlatego nieprzychylne Ramaphosie komentarze głoszą teraz, że „za parę fistaszków” chce odbudować notowania partii przed jesiennymi wyborami. Ale jeśli te fistaszki uczynią coś dobrego, to dobre i to.

Polityka 22.2018 (3162) z dnia 28.05.2018; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Ramaphosa obcina (sobie) pensję"
Reklama