Severna Makedonija – czy to przejdzie?
Spór o nazwę Republiki Macedonii zażegnany
Spór z Grecją, czy Macedonia może się nazywać Macedonią, trwa od blisko 30 lat. Wreszcie rysuje się jakiś kompromis.
Według opisu wysłannika BBC wyglądało to na uroczystość ślubną: wielki biały namiot na brzegu malowniczego jeziora Prespa, gdzie zgromadziło się radosne grono gości, a jedno z oblubieńców zmieniło właśnie nazwisko. Z Macedonia na Macedonia Północna. Tak, dzięki porozumieniu obu premierów, Aleksisa Tsiprasa i Zorana Zaewa, domykał się trwający od blisko trzech dekad spór o nazwę Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii, pod jaką występowała oficjalnie w ONZ. Grecy – i w sumie chyba tylko oni – kontestowali Macedonię, widząc w tym zadatek żądań terytorialnych sąsiada. Lokalny konflikt rozkręcił po obu stronach wielkie pokłady nacjonalizmu. Dla Grecji, upokorzonej kryzysem i dyktatem europejskich wierzycieli, sprawa nazwy sąsiada była jedyną, gdzie mogli mieć własne zdanie i moc blokowania Macedonii w aspiracjach do NATO i UE. Dla młodej Macedonii „wielkogreckość” budowała nową świadomość. Kiedy któryś rządowy polityk wyciągał nieśmiało rękę do zgody, opozycja i ulica – wielotysięcznymi manifestacjami – przywoływały go do porządku.
Teraz osiągnięto kruchy kompromis: Macedonia będzie Północną, obok greckiej prowincji o tej samej nazwie, co zapisze w konstytucji, a wcześniej trochę odpuściła sobie antyczną megalomanię irytującą Greków. Ale zanim wysechł atrament na porozumieniu, premier Tsipras już zdążył zaliczyć w parlamencie wotum nieufności (przetrwał), a prezydent Macedonii Gjorge Iwanow zapowiedział, że nie zaakceptuje porozumienia. To weto jednak może obalić parlament. Ale wcześniej będzie w Macedonii referendum, bo trzeba zmienić konstytucję. Zaś dopiero na końcu wypowie się grecki parlament.