Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Znikający Meksyk

Kolejne ofiary politycznych zabójstw w Meksyku

Maski przedstawiające kandydatów na prezydenta Meksyku: Andresa Manuela Lopeza Obradora (AMLO) i Ricarda Anaya Cortesa. Towarzyszy im Donald Trump. Maski przedstawiające kandydatów na prezydenta Meksyku: Andresa Manuela Lopeza Obradora (AMLO) i Ricarda Anaya Cortesa. Towarzyszy im Donald Trump. Chico Sanchez/StockimoNews/Alamy Stock Photo / BEW
W czasie kampanii przed niedzielnymi wyborami zamordowano ponad 100 polityków. Tak wygląda miejscowa odmiana demokracji.
„Zniknięcie” 43 studentów szkoły pedagogicznej z Ayotzinapy, jadących protestować przeciwko polityce uwikłanego w przestępczość burmistrza, wstrząsnęło Meksykanami. Na fot. symbol manifestujących po tej tragedii.Archive PL/Alamy Stock Photo/BEW „Zniknięcie” 43 studentów szkoły pedagogicznej z Ayotzinapy, jadących protestować przeciwko polityce uwikłanego w przestępczość burmistrza, wstrząsnęło Meksykanami. Na fot. symbol manifestujących po tej tragedii.

Tekst został opublikowany w POLITYCE 26 czerwca 2018 roku.

Dwie ostatnie ofiary politycznych zabójstw to kobiety kandydatki. Juana Irais Maldonado miała startować z listy Partii Zielonych na stanowisko radnej w mieście Puebla. Wyjeżdżała samochodem ze spotkania wyborczego na prowincji, kiedy grupa uzbrojonych mężczyzn wykonała egzekucję.

Druga zamordowana, Pamela Teran z regionu Oaxaca, gminy Juchitan, wychodziła z grupą swoich współpracowników z restauracji, także po zakończeniu wiecu. Obie kandydatki stały się lokalnymi liderkami po zeszłorocznym trzęsieniu ziemi, które obudziło na moment publiczną aktywność Meksykanów, zniechęconych do polityki infiltrowanej przez mafie.

Organizacja Państw Amerykańskich alarmuje, że w Meksyku co cztery–pięć dni ginie kandydat lub kandydatka na wybieralne stanowisko. „To rozmiary przemocy absolutnie nie do zaakceptowania w trakcie procesu wyborczego” – napisano w oświadczeniu.

W najbliższą niedzielę Meksykanie wybiorą prezydenta, obie izby parlamentu oraz radnych – w sumie ponad 18 tys. przedstawicieli. Jaki jest jednak sens dyskutować o ideach, polityce bardziej lewicowej czy bardziej prawicowej, zasypywaniu nierówności czy przyspieszaniu wzrostu, skoro politykę meksykańską na każdym szczeblu infiltruje przestępczość zorganizowana, trzymająca nie tylko wielu polityków na smyczy, lecz niekiedy mająca także ostateczną władzę nad życiem ludzi?

1.

Wysłałem mailem pytania do znajomych ludzi pióra w Meksyku. Jedno z nich: czy wasz kraj to już państwo upadłe? David Lida, amerykański pisarz i dziennikarz, który od 30 lat mieszka w stolicy i traktuje Meksyk jak swój dom, odpowiada krótko: tak, Meksyk to upadłe państwo. Można wprawdzie o tym pisać, można dyskutować – dodaje dalej – ale to pustosłowie, dyskusje bez znaczenia.

Polityka 26.2018 (3166) z dnia 26.06.2018; Świat; s. 49
Oryginalny tytuł tekstu: "Znikający Meksyk"
Reklama