Nielegalni imigranci to „najeźdźcy”, których należy deportować z USA natychmiast, bez zawracania sobie głowy wyrokami sądów – zatweetował w niedzielę Donald Trump. Wcześniej zapowiedział „zerową tolerancję” dla przechodzących przez zieloną granicę, ale najnowszy tweet to sygnał jeszcze twardszego kursu. Najwięksi ultrasi na prawicy nie posunęli się tak daleko – skrajnie konserwatywny republikański senator Ted Cruz zaproponował przyspieszenie procedur deportacyjnych przez podwojenie liczby sędziów w specjalnych sądach imigracyjnych i nawet prokurator generalny Jeff Sessions oświadczył, że decyzje o deportacjach mogą być podejmowane bez procesu, ale przez sędziów, a nie w doraźnym trybie administracyjnym.
Nielegalni imigranci bez prawa do sądu?
Wypowiedź Trumpa potępili prawnicy z Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU) i organizacji obrony praw człowieka. Według nich prezydent ignoruje konstytucję USA, która oskarżonym o przestępstwo – a jego rząd traktuje nielegalne przekroczenie granicy jak każdy inny czyn kryminalny, co już może budzić wątpliwości – przyznaje prawo do procesu sądowego.
Biały Dom odpowie na to zapewne, że konstytucja chroni tylko obywateli amerykańskich, a nie obcokrajowców. Jest jednak jeszcze prawo międzynarodowe, które chroni przynajmniej cudzoziemców starających się o azyl. To prawda, że przeważająca większość ciągnących do USA Latynosów to migranci ekonomiczni, w tym często tacy, w których opowieści o prześladowaniach z powodów politycznych trudno uwierzyć. Ale są wśród nich i tacy, których roszczenia o status uchodźcy – przed przemocą, brutalnością policji, wojną domową, a tego nie brak w Ameryce Środkowej, skąd zwykle przyjeżdżają – bywają uzasadnione.