Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wahadło Erdoğana

Turcja: ze skrajności w skrajność

Turcja wpada ze skrajności w skrajność. Bez politycznego centrum nie sposób tego wahadła powstrzymać. Turcja wpada ze skrajności w skrajność. Bez politycznego centrum nie sposób tego wahadła powstrzymać. Abed Abu Ryash/Polaris/AP / EAST NEWS
Dlaczego Recep Tayyip Erdoğan wygrał kolejne wybory – czyli opowieść o kwaśnych winogronach i tureckim resentymencie.
Erdoğana zupełnie nie obchodzi 47 proc. wyborców, którzy na niego nie głosowali – dopóki są w mniejszości.Wikipedia Erdoğana zupełnie nie obchodzi 47 proc. wyborców, którzy na niego nie głosowali – dopóki są w mniejszości.

Turcy, jak wiadomo, nie przepadają za Grekami. I jest to uczucie raczej zasadnicze – mają z nimi szereg historycznych zaszłości, nic osobistego. Ale jest jeden Grek, który zajmuje wyjątkowe miejsce w tureckich sercach, szczególnie tych prozachodnich i wykształconych. Nazywa się Ezop. Oczywiście sprzyja mu fakt, że od dawna nie żyje i trudno go zaprząc do bieżących sporów. Ale jego popularność nad Bosforem jest jak najbardziej współczesnym fenomenem – starszych i młodszych Turków zarówno bawi, jak i uwiera. Niechętnie i dopiero po dłuższej rozmowie niektórzy z nich przyznają, że jest taka bajka Ezopa, uratowana dla współczesności przez La Fontaine’a, która szczególnie trafnie i bezwzględnie opisuje turecką mentalność. Przytoczę ją tu całą w tłumaczeniu Władysława Noskowskiego:

„Lis pewien, łgarz i filut, wychudły, zgłodniały,/Zobaczył winogrona, rosnące wysoko./Owoc, przejrzystą okryty powłoką,/Zdał się Lisowi dojrzały;/Więc rad z uczty, wytężył swoją chudą postać,/Skoczył, sięgnął, lecz nie mógł do jagód się dostać./Wprędce przeto zaniechał daremnych podskoków,/I rzekł: »Kwaśne, zielone, dobre dla żarłoków«”.

Co więc tak Turków uwiera w tej bajce sprzed dwóch i pół tysiąca lat? – Ten lis był z pewnością Turkiem – mówi Cinar Ozen, politolog i historyk z Uniwersytetu Ankarskiego. – Od co najmniej 200 lat nas, Turków, napędza głównie resentyment. Sięgamy po ten owoc, czyli modernizację na zachodnią modłę, a po pewnym czasie – gdy okazuje się, że jest on dla nas nieosiągalny mówimy, że jest kwaśny, zgniły i dobrze, że się nim nie zatruliśmy. Zaraz, a czy wy, Polacy, nie macie przypadkiem tak samo?

W podobnym tonie o tureckim resentymencie pisze indyjski eseista Pankaj Mishra.

Polityka 27.2018 (3167) z dnia 03.07.2018; Świat; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Wahadło Erdoğana"
Reklama