Można to uznać za zły omen dla starej dobrej Anglii. Kogut z brązu, czyli Okukor, zniknął z sali Jesus College Uniwersytetu Cambridge. Władze szacownej uczelni schowały go już prawie dwa lata temu. Wszystko w obawie przed lewicującymi studentami, którzy uznali, że drogocenny, zrabowany 200 lat temu w Afryce odlew powinien wreszcie wrócić do ojczyzny. To właśnie jeden ze studentów, do którego nie przyznaliby się współcześni żacy, przywiózł w 1897 r. koguta z krwawej ekspedycji karnej do Beninu.
Okukor trafił pod klucz, oficjalnie po to, by przygotować się do podróży. Może więc odleci wkrótce do Nigerii? Czy w jego ślady pójdzie dwieście brązów z Beninu ze zbiorów British Museum? Tego lata w Holandii rozpoczęły się już wstępne europejskie konsultacje w tej sprawie, bo w Beninie kradli nie tylko Brytyjczycy.
Gdyby drogocenne brązowe odlewy wróciły do Afryki, choćby wypożyczone na ekspozycję, byłby to zwiastun początku końca trwającej wciąż w muzealnictwie ery kolonialnej, w której obowiązywała tylko jedna zasada: łap, co najcenniejsze, ładuj do skrzyń i wieź do Europy!
„Mamy już wszystko, co piękne we Włoszech, może poza paroma przedmiotami w Turynie i Neapolu” – mówił buńczucznie w końcu XVIII w. Napoleon po swoich grabieżach dzieł sztuki w Italii. Brytyjczycy nie byli gorsi. W 1816 r. do British Museum w Londynie trafiły słynne marmury wywiezione z Aten (wówczas części imperium osmańskiego) przez brytyjskiego ambasadora w Konstantynopolu Thomasa Bruce’a, lepiej znanego jako lord Elgin. Sprzedał je skarbowi państwa za ówczesny odpowiednik pół miliona funtów.
W tamtych czasach Muzeum Brytyjskie w londyńskiej dzielnicy Bloomsbury, pierwsza na świecie tego typu publiczna placówka, zapełniało się szybko łupami z kolonii.