Świat

Trump mebluje Sąd Najwyższy

Brett Kavanaugh w amerykańskim SN

Brett Kavanaugh Brett Kavanaugh Ting Shen/Xinhua News / East News

Bulwersujące rzeczy dzieją się wokół obsadzenia wakatu w Sądzie Najwyższym USA po odejściu na emeryturę sędziego Anthony’ego Kennedy’ego. Prezydent Trump mianował na jego miejsce konserwatywnego sędziego Bretta Kavanaugha. Na przesłuchaniach w Senacie mających zadecydować o jego zatwierdzeniu demokratyczni senatorowie usiłują się od niego dowiedzieć, co myśli np. o obowiązku składania przez urzędującego prezydenta zeznań w sprawach karnych albo o możliwości ułaskawienia samego siebie, jeśli jest oskarżony. Ma to kluczowe znaczenie w kontekście toczącego się śledztwa specjalnego prokuratora w sprawie rosyjskich powiązań Trumpa i jego współpracowników. Kavanaugh na wszystkie pytania odpowiada tak wykrętnie, że nie sposób się zorientować, jak może orzekać w tych kwestiach, a tymczasem oczekuje się, że w razie postawienia Trumpowi zarzutów Biały Dom odwoła się do Sądu Najwyższego. Dodatkowo republikanie odmówili przekazania opozycji większości dokumentów z okresu pracy Kavanaugha dla prezydenta George’a W. Busha, które mogłyby rzucić światło na poglądy sędziego w sprawie prezydenckiego immunitetu, a ich część udostępnili dopiero na dzień przed przesłuchaniami.

Nominacja Kavanaugha jest praktycznie przesądzona, gdyż republikanie wcześniej zadbali, by Senat rozstrzygał o tym zwykłą większością głosów. Mają tam większość nieznaczną (50–49), ale wystarczającą, bo wszyscy senatorowie z tej partii zapewne zagłosują „za”. Polaryzacja w Kongresie, będąca odbiciem zaostrzającego się podziału w całym społeczeństwie, sprawiła, że nawet proces nominacji sędziów Sądu Najwyższego staje się coraz bardziej politycznym teatrem. Coś nam to może przypominać. Ale polska „dobra zmiana” zaszła już dużo, dużo dalej. Trump musi na nią patrzeć z zazdrością.

Polityka 37.2018 (3177) z dnia 11.09.2018; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Trump mebluje Sąd Najwyższy"
Reklama