Szwajcaria nie chce Abramowicza
Roman Abramowicz nie zamieszka w Szwajcarii
Oligarchowie od Władimira Putina mają coraz cięższy los. Szwajcaria odmówiła Romanowi Abramowiczowi prawa do osiedlenia się i przeniesienia swoich podatków do kantonu Valais. Kanton był za, ale sprzeciwiła się policja na szczeblu centralnym, przywołując, że Abramowicz może stanowić zagrożenie bezpieczeństwa, być zamieszany w pranie brudnych pieniędzy i posiadać kontakty z organizacjami przestępczymi. Wiemy o tym z przecieków do mediów, prawnicy miliardera (konkretnie 11,9 mld dol. wg „Forbesa”) starali się do ostatniej chwili zablokować publikacje, ale się nie udało. Szwajcaria bywała bardziej wyrozumiała dla ludzi z wielkimi pieniędzmi, ale właśnie pracuje na nową reputację: kraju, który nie pierze i nie kryje – i bardzo jej na niej zależy. A poza tym, jak dano tu do zrozumienia, wyraźnie zmienił się klimat wokół Kremla. A jeszcze bardziej w Wielkiej Brytanii, gdzie, jak wiadomo, władze zwlekały ze wznowieniem Abramowiczowi wizy biznesowej. Przez co nie mógł uczestniczyć w maju w pamiętnym finale Pucharu Anglii, w którym jego Chelsea odniosła zwycięstwo nad Manchesterem United. W ramach retorsji Abramowicz wstrzymał rozbudowę stadionu Chelsea i coraz częściej przebąkuje, że chce nabyty w 2003 r. klub w ogóle sprzedać. Jeśli zaś chodzi o sprawy paszportowe, to... przyjął obywatelstwo Izraela, jak podały miejscowe media – i z izraelskim dokumentem może wpadać do Londynu bez większych kłopotów. Ale tak czy inaczej inne kłopoty (i czarne listy) mogą wisieć na horyzoncie.