Studenckie koła zainteresowań na Uniwersytecie Pekińskim muszą wnioskować o zgodę na działalność. Procedura jest biurokratycznie żmudna, do rejestracji potrzebny opiekun naukowy – i tu młodzi marksiści napotkali problem. Zgłosił się jeden odważny, a że nie był wykładowcą marksizmu, nie spełniał wymagań. Podobne trudności spotkały tej jesieni co najmniej dwa marksistowskie koła na innych uczelniach.
Gdy sprawa zyskała rozgłos, z końcem września stołecznym studentom udało się znaleźć opiekuna. Niemniej czynione wstręty pokazują, że partii komunistycznej nie jest z lewicującymi studentami po drodze. W tym przypadku znaczenie ma nie ilość, ale jakość. Uniwersytet Pekiński to najbardziej prestiżowa uczelnia w kraju. Zagrożeniem jest to, że zdolni i zaradni studenci czytają Karola Marksa dosłownie, dostrzegając niekonsekwencje między tym, co partia komunistyczna robi i mówi, a postulatami niemieckiego filozofa. Jakkolwiek by było, twórcy komunistycznej utopii.
Członkowie kół marksistowskich ze zderzenia teorii z praktyką wyciągają nieprawidłowe wnioski. Zamiast używać marksizmu do walki z wrogami partii, wstawiają się za najsłabszymi, np. sprawdzają, jak się żyje i pracuje niższemu personelowi uczelni, dozorcom czy kucharzom w stołówkach. Idą dalej, domagają się poprawy sytuacji poszkodowanych. Tego lata lewicujący studenci zrobili już rzecz karygodną: w otwartej manifestacji przeciw władzy wstawili się za robotnikami próbującymi założyć związek zawodowy.
Złe związki
Firma Jasic Technology produkuje sprzęt spawalniczy. Używano go m.in. przy budowie Jaskółczego Gniazda, stadionu olimpijskiego w Pekinie. Dziś branże związane z budownictwem i stalą zmagają się z nadprodukcją, szukają oszczędności, także kosztem robotników. Pracownicy fabryki Jasic w mieście Szenzen narzekali na nakładane przez kierownictwo drakońskie kary finansowe, nieodprowadzanie składek ubezpieczeniowych i na warunki pracy zbliżone do niewolnictwa.