Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Władca brexitu

Złośliwy spiker Izby Gmin

Można odnieść wrażenie, że Bercow uwielbia być prowokowany i lubi sam prowokować. Można odnieść wrażenie, że Bercow uwielbia być prowokowany i lubi sam prowokować. Forum
John Bercow jest prawdopodobnie najpotężniejszym spikerem Izby Gmin w historii. A już z pewnością – najdziwniejszym.
By zapanować nad Izbą, Bercow raz po raz sięga po złośliwość i drwinę, ale w konkretach jest chłodny i odmierza racje po równo niczym Salomon.Ian Jones/Royal Rota/Allpix/BEW By zapanować nad Izbą, Bercow raz po raz sięga po złośliwość i drwinę, ale w konkretach jest chłodny i odmierza racje po równo niczym Salomon.

Tekst ukazał się 12 lutego 2019 r.

W ubiegłym tygodniu jeden z posłów konserwatywnych wezwał Johna Bercowa, by w imieniu Izby Gmin dał odpór Donaldowi Tuskowi. Szef Rady Europejskiej powiedział, że zwolenników brexitu czeka „specjalne miejsce w piekle”. Spiker wzruszył tylko ramionami. „To nie jest kwestia dla mnie. A swoją drogą nie zdawałem sobie sprawy, że szanowny poseł jest delikatny jak kwiatek i tak łatwo się obraża, choć oczywiście bardzo mi przykro z powodu jego odczuć”.

Chwilę później udzielił głosu posłance Szkockiej Partii Narodowej, która przypomniała, że Tusk mówił nie o wszystkich „Brexiteers”, a tylko tych, którzy obiecywali Brytyjczykom złote góry, nie dbając o żadne plany wyjścia z Unii. Ta riposta wzbudziła tak duże emocje w Izbie Gmin, że Bercow musiał znów krzyczeć: „Order, order!”. To wezwanie do porządku, do którego obecny spiker ma szczególne upodobanie, a – zdaniem złośliwców – sam jest jedyną uporządkowaną kwestią, jeśli chodzi o brexit.

Rola spikera Izby Gmin jest zasadnicza, bo to on wybiera, które poprawki będą głosowane i kiedy. Poza tym decyduje, kto może zabrać głos podczas obrad. Stąd Bercow często sprawia wrażenie małego dyktatora. Choć ma 168 cm wzrostu, nie jest brytyjskim Rudolfem Valentino, a na tronie w Izbie Gmin w zarzuconej na garnitur todze wygląda trochę jak filmowy Gremlins, to właśnie on może mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów brexitu.

Zjadł słownik

Mówi barokową frazą, naszpikowaną wykwintnym słownictwem. „Zupełnie tak, jakby zjadł na kolację poprzedniego wieczoru wielki słownik synonimów” – żartuje o nim jeden z posłów. Nie stroni od kontrowersji. Ma kota o imieniu Order i wyższą o głowę żonę Sally Illman, która uczestniczyła w „Big Brotherze” i ma przyklejoną na samochodzie nalepkę „Brexit jest do bani”.

Polityka 7.2019 (3198) z dnia 12.02.2019; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Władca brexitu"
Reklama