Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Francja dodaje gazu

Nord Stream II pod unijną jurysdykcją

Polska obawia się, że jeśli ta rura powstanie, Rosja będzie szantażować odcięciem dostaw gazu. Polska obawia się, że jeśli ta rura powstanie, Rosja będzie szantażować odcięciem dostaw gazu. Sergey Guneev/Sputnik / EAST NEWS

Nord Stream II to sprawa między Berlinem i Moskwą – brzmi najnowsze stanowisko większości unijnych rządów. W zeszłym tygodniu Berlinowi i Paryżowi udało się zablokować propozycję, która wyraźnie podrożyłaby i opóźniła budowę drugiej nitki rosyjskiego gazociągu po dnie Bałtyku. Polska i kilka państw naszego regionu obawiają się, że jeśli ta rura powstanie, Rosja będzie szantażować je odcięciem dostaw gazu. Dlatego Warszawa z optymizmem przyjęła pierwotną propozycję, która nakazywała rozdział instytucjonalny między operatorem gazociągu i dostawcą surowca, zabraniała dyskryminacji innych dostawców, którzy chcieliby korzystać z rury, i przede wszystkim obejmowała tymi przepisami cały przebieg rury pod unijną jurysdykcją. Chodzi nie tylko o niemieckie, ale również duńskie i szwedzkie wody terytorialne. Te dwa ostatnie państwa zapowiadały sumienną egzekucję prawa wobec Nord Stream II, głównie pod kątem ochrony środowiska, co mogłoby Rosjan dużo kosztować.

Wydawało się, że Niemcom nie uda się zablokować tych pomysłów, ale w ostatniej chwili z pomocą przyszli im Francuzi. Teraz projekt, który trafi do konsultacji z europarlamentem i Komisją Europejską, przewiduje, że rura będzie podlegała wspomnianym obostrzeniom jedynie na wodach terytorialnych Niemiec. A to oznacza, że sprawę rozstrzygną między sobą Berlin i Moskwa. Skąd ta wolta Francuzów? Paryż liczy ponoć na poparcie Berlina w forsowaniu Francuza na szefa Komisji. I nie ma ważnych interesów w Europie Wschodniej, żeby jej bronić.

Polityka 7.2019 (3198) z dnia 12.02.2019; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Francja dodaje gazu"
Reklama