Błyskawiczna kariera Zuzany Czaputovej trwa – w I turze wyborów prezydenckich na Słowacji ta kandydatka, miesiąc wcześniej jeszcze mało znana, zyskała ponad 40 proc. głosów i zostawiła w polu cały zastęp doświadczonych konkurentów. W II turze zmierzy się za dwa tygodnie ze wspieranym przez rządzącą krajem od 8 lat partię SMER Maroszem Szefczoviczem, doświadczonym dyplomatą, który od lat jest członkiem Komisji Europejskiej, a nawet ostatnio był jej wiceprzewodniczącym.
Słowacy szykują się na brudną kampanię, bo Szefczovicz (dostał w I turze 18,7 proc. głosów) jest w stanie poszerzać własny elektorat tylko dzięki głosom skrajnej prawicy i populistów. Już w niedzielę po ogłoszeniu wyników wyborów zaczął wygłaszać kąśliwe, mętne aluzje o tym, że Czaputova to rzekomo nieodpowiedzialna entuzjastka masowego sprowadzania do kraju „imigrantów”. Taki będzie prawdopodobnie ton tej kampanii. Obozowi rządzącemu zależy bowiem na tym, aby odciągnąć uwagę wyborców od tematu numer 1: publicznej debaty o korupcji i powiązaniach polityków z mafią. Kwestie te zdominowały słowackie życie publiczne ponad rok temu, kiedy grupa płatnych morderców zabiła krytycznego wobec rządzących śledczego dziennikarza Jana Kuciaka i jego narzeczoną. W areszcie czekają na proces sprawcy i ich główny zleceniodawca biznesmen Marian Koczner, osoba z towarzyskiego otoczenia elit SMER-u, sąsiad z jednego apartamentowca byłego premiera Roberta Ficy, który – choć ustąpił ze stanowiska premiera – nadal jest głównym rozgrywającym w partii rządzącej.