Katedra, której budowa zaczęła się prawie 900 lat temu, była świadkiem historii, przetrwała dwie wojny światowe, była obecna w najważniejszych wydarzeniach kraju – tu śpiewano radosne hymny na cześć narodowych zwycięstw, tu odprawiano najważniejsze pogrzeby państwowe i opłakiwano tragedie. Katedra została uwieczniona w książkach wieszcza narodowego Wiktora Hugo – trudno przesadzić w opisie jej znaczenia tak dla katolików, jak niewierzących.
Kiedy powstawała, a była jedną z najbardziej innowacyjnych budowli na świecie, szerokości 48 m, mogła pomieścić 9 tys. osób. Jest wielkim dziełem sztuki – podkreślano, że jako arcydzieło podziwiana jest zarówno przez wielkich koneserów, jak i ludzi nieznających wartości gotyku. To serce Francji – od majdanu przed katedrą rozpoczyna się liczenie kilometrów wszystkich dróg krajowych kraju.
Symbol wielkiej francuskiej tragedii
Katedra – tak podziwiana – ucierpiała podczas rewolucji francuskiej i niemal popadła w ruinę na początku XIX w. Powieść Wiktora Hugo „Katedra Marii Panny w Paryżu”, opublikowana w 1831 r., przyczyniła się do wzrostu zainteresowania zabytkiem; podjęto jego renowację w XIX w. Wówczas właśnie słynny budowniczy Eugène Viollet-le-Duc odbudował zniszczoną podczas rewolucji wieżę-iglicę, przeznaczając nań 500 ton drewna dębowego i 200 ton ołowiu. Był to przez wieki najwyższy obiekt w stolicy Francji. Ta właśnie iglica – wznosząca się 90 m nad majdanem – runęła po raz drugi w historii.
Z pewnością ta katastrofa przejdzie do historii jako symbol wielkiej francuskiej tragedii.