Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kazachstan ma trochę dość

Ałmaty, manifestacja przeciwników Kasyma-Żomarta Tokajewa, nowego prezydenta Kazachstanu. Ałmaty, manifestacja przeciwników Kasyma-Żomarta Tokajewa, nowego prezydenta Kazachstanu. Pavel Mikheyev/Reuters / Forum

W tych wyborach wszystko było z góry wiadome, poza procentem głosów, jakie uzyska zwycięzca. Poprzednik, Nursułtan Nazarbajew, w wyborach w 2015 r. dostał 97,5 proc., czym bardzo wyśrubował stawkę. Ale w marcu tego roku – po 30 latach, a zaczynał jeszcze w czasach ZSRR – nieoczekiwanie ogłosił, że odchodzi. Na pożegnanie nową stolicę Astanę, którą wybudował, nazwano Nursułtan. 78-letni Nazarbajew zabezpieczył sobie pozycję: mianował się dożywotnio szefem Rady Bezpieczeństwa Kraju, a jako oficjalny Ojciec Narodu cieszy się, razem z rodziną, absolutnym immunitetem. Czego chcieć więcej? Na tymczasowego prezydenta mianował swego wiernego druha, 65-letniego Kasyma-Żomarta Tokajewa, dyplomatę z długim stażem, a ostatnio przewodniczącego Senatu. A na czele Senatu postawił swoją córkę Darigę, wcześniej w wielu spekulacjach przymierzaną jako następczyni taty. Jednak ostatecznie nowym prezydentem Kazachstanu został Tokajew, którego największą zaletą jest absolutna lojalność. Teraz w wyborach prezydenckich uzyskał 70,7 proc. głosów, całkiem nieźle, ale towarzyszyły im manifestacje przeciwników niewidziane tu od lat.

Nazarbajew zbudował stabilny system: autokrata i despota, umiał dobrze żyć z Rosją, Chinami i Zachodem (w czym pomagały wielkie dochody z ropy i gazu), przemysł podzielili między siebie oligarchowie, wpływy i pieniądze – wielkie klany, z prezydenckim na czele. Nawet miejscowi Rosjanie (25 proc. społeczeństwa) nie narzekali. Teraz ta subtelna układanka, zdaniem obserwatorów, zaczyna trzeszczeć w szwach.

Polityka 24.2019 (3214) z dnia 11.06.2019; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama