Angela Merkel jest nie do zdarcia. Pół Europy opukuje i osłuchuje ekrany telewizyjne, by orzec, jaką chorobą kończy się jej czwarta kadencja. Tymczasem pani kanclerz lekką ręką odnosi zwycięstwo nad swymi europejskimi i krajowymi oponentami. Gdy obaj Spitzenkandidaten – chadeków i socjaldemokratów – przepadli w Parlamencie Europejskim, to Merkel – wraz z Emmanuelem Macronem z Francji i Dalią Grybauskaitė z Litwy – wyciągnęła z kapelusza Ursulę von der Leyen, swoją minister obrony.